Pierwszy mecz Górnika Zabrze z AS Trenczyn powinien się zakończyć zdecydowanym zwycięstwem drużyny Marcina Brosza, jednak jego piłkarze pokazali fatalną skuteczność. Nie potrafili wykorzystać wielu doskonałych sytuacji, a to udało się rywalom, którzy wygrali 1:0.
Rewanż był już jednak popisem drużyny ze Słowacji, która rozbiła Górnika aż 4:1 (2:0). Wszystko zaczęło się od Igora Angulo, który skierował piłkę do własnej bramki. Po meczu Hiszpan przyznał, że był to pierwszy samobójczy gol w jego karierze.
- Nigdy jeszcze w karierze nie strzeliłem swojaka. Miałem w czwartek pecha. Mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni raz - wyznał po końcowym gwizdku snajper w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- W Zabrzu byliśmy lepsi, ale niestety przegraliśmy i to dosyć pechowo. W rewanżu rywal dyktował warunki. Nie prezentowaliśmy się dobrze, odpadliśmy z europejskich pucharów i to boli, ale rywal był lepszy technicznie, fizycznie i mentalnie - ocenił.
ZOBACZ WIDEO Poznaj Marcina Żarneckiego, który podbił serca Chorwatów. Polskiego bohatera odwieźliśmy do domu
Po końcowym gwizdku kibice Górnika, którzy pojechali na Słowację, podziękowali jednak swoim piłkarzom na walkę. To zrobiło wrażenie na hiszpańskim piłkarzu.
- Fani Górnika są niesamowici, zawsze nas wspierają. Możemy na nich liczyć. Chociaż Trenczyn zdecydowanie przeważał, pożegnali nam oklaskami. Mogę o nich wypowiadać się tylko pozytywnie i bardzo dziękuję im za wsparcie - podsumował czołowy strzelec ostatniego sezonu Lotto Ekstraklasy.