[tag=567]
Wisła Płock[/tag] mierzyła się z dużymi problemami podczas meczu z Koroną Kielce. Najpierw w 34. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Giorgi Merebaszwili, a w drugiej połowie rywale strzelili pierwszego gola - po rzucie karnym przyznanym za zagranie ręką Nico Vareli. - Zaraz będzie, że Furman jest najgorszy, ale sędzia [Łukasz Szczech] nie może gwizdać takich karnych. Dla mnie to jest niemożliwe. Pięć minut wcześniej, w przerwie, rozmawialiśmy z sędzią, który mówi, że nas rozumie, a potem wychodzimy i gwiżdże takiego karnego - mówił Dominik Furman.
Pomocnik Wisły nie krył się ze swoimi uwagami do arbitra Łukasza Szczecha, który prowadził piątkowe spotkanie. - Po meczu piłkarze Korony powiedzieli z ręką na sercu, że zostaliśmy oszukani - i to potwierdzają rywale. Ja nie wiem, wszyscy widzą, tylko nie sędziowie - grzmiał 26-latek.
Dominik Furman zaznaczył jednak, że Nafciarze zostawili po sobie dobre wrażenie. - Mimo wszystko walczyliśmy i nie oddaliśmy tego meczu za darmo. Furman nie może dyskutować z sędzią, bo jeżeli chce się zapytać o co chodzi, to sędzia techniczny od razu nalega na kartkę dla mnie? Nie wiem, nie mam pojęcia - przyznał tuż po spotkaniu.
ZOBACZ WIDEO Trudne momenty podczas ataku Bargiela na K2. Płonący kombinezon, problemy zdrowotne, zamieć