Piast - Legia: gliwiczanie nie dali rady w dziesiątkę. Wielki powrót Artura Jędrzejczyka
Legia Warszawa wyszarpała zwycięstwo w wyjazdowym meczu z Piastem Gliwice. Piłkarze prowadzeni przez Waldemara Fornalika przegrali po raz pierwszy w tym sezonie (1:3). Gole dla mistrza Polski strzelili: Jędrzejczyk, Kante i Nagy.
W wyjściowej jedenastce warszawian nie było ani jednego napastnika. W odwodzie czekali zarówno Jose Kante, jak i najlepszy piłkarz ubiegłego sezonu, Carlitos. Miejsce na szpicy zajął etatowy pomocnik, Miroslav Radović. Inna, równie duża niespodzianka to powrót do meczowego składu Artura Jędrzejczyka, który udał się na kompromis z władzami klubu, żądnymi redukcji zarobków obrońcy.
Mecz z Piastem pokazał Dariuszowi Mioduskiemu, jak ważną postacią dla zespołu jest Jędza. Legioniści grając bez napastnika nie mieli pomysłu na ofensywę. Co innego gospodarze, którzy w dużej mierze za sprawą Mateusza Maka nękali defensywę mistrzów Polski. Starania skrzydłowych niweczył Michal Papadopulos, Czech nie potrafił odnaleźć się w polu karnym Legii. W 22. minucie z odsieczą przybył właśnie Jędrzejczyk. Od początku spotkania Polak toczył zacięty bój na prawej stronie z lewym obrońcą Piasta, Mikkelem Kirkeskovem. 30-latek wykorzystał błąd Duńczyka i dał się sfaulować blisko pola karnego rywali. Chwilę później Jędrzejczyk strzałem głową wykorzystał dośrodkowanie Domagoja Antolicia z rzutu wolnego, który sam wywalczył. Nie był to ostatni stały fragment gry, który przyniósł gościom wiele radości.
Goście nie próbowali pójść za ciosem i wysłali gliwiczanom znak do konstruowania kolejnych ataków. Warszawianie przebudzili się dopiero przed samą przerwą. Na czystą pozycję wybiegł Dominik Nagy, ale Węgra przed samym polem karnym nieregulaminowo zatrzymał Marcin Pietrowski. Sędzia Mariusz Złotek pierwotnie nie dostrzegł faulu, do spornej sytuacji wrócił kilkadziesiąt sekund później. Obrońca za karę wyleciał z boiska.
Zimny prysznic, jakim była pierwsza połowa podziałał na głowy zawodników w Piasta w przerwie. Gospodarze rozwścieczeni weszli w drugą połowę, co wreszcie przełożyło się na wynik. Zmiennik Martin Konczkowski niecelnie uderzał na bramkę Arkadiusza Malarza, ale w odpowiednim miejscu stał Papadopulos, który zmienił tor lotu piłki i wyrównał wynik spotkania. Strata bramki zainspirowała Vukovicia do wprowadzenia na boisko napastników, a ci wnieśli nieco ożywienia do gry ofensywnej wojskowych. Mistrzowie Polski rzucili się jednak do wyjścia na prowadzenie w samej końcówce. Kolejny raz różnicę zrobił Jose Kante. Gwinejczyk wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego Michała Kucharczyka i dzięki niemu Legia uniknęła kolejnego wstydliwego wyniku.
Były piłkarz Wisły Płock pokazał, jak dobrych zmian dokonał w drugiej połowie szkoleniowiec Legii. Kante przybliżył Legię do zwycięstwa, a ostatni stempel przybił tuż przed ostatnim gwizdkiem Nagy. Uciekającego 23-latka dostrzegł Carlitos, który dograł piłkę między obrońcami gospodarzy. Węgier bez problemu podwyższył prowadzenie swojej drużyny, która w lepszych nastrojach przystąpi do arcyważnego rewanżu w Dudelange w czwartek
W następnej kolejce ekstraklasy Gliwiczanie zagrają w Białymstoku z Jagiellonią (niedziela, godzina 18:00). Z kolei mistrzowie Polski podejmą tego samego dnia Zagłębie Sosnowiec (początek meczu o godzinie 15:30).
Piast Gliwice - Legia Warszawa 1:3 (0:1)
0:1 - Artur Jędrzejczyk 22'
1:1 - Michal Papadopulos 56'
1:2 - Jose Kante 86'
1:3 - Dominik Nagy 90+5'
Piast: Jakub Szmatuła - Marcin Pietrowski, Aleksandar Sedlar, Jakub Czerwiński, Mikkel Kirkeskov - Patryk Dziczek, Tomasz Jodłowiec, Mateusz Mak (80' Thomas Hateley), Joel Valencia, Jorge Felix (46' Martin Konczkowski) - Michal Papadopulos (72' Piotr Parzyszek).
Legia: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Inaki Astiz, Mateusz Wieteska, Mateusz Chołownia - Krzysztof Mączyński (58' Carlos Dias Cafu), Mateusz Żyro (68' Jose Kante), Michał Kucharczyk, Domagoj Antolić, Dominik Nagy - Miroslav Radović (57' Carlitos).
Żółte kartki: Valencia i Dziczek (Piast) oraz Kante (Legia).
Czerwona kartka: Marcin Pietrowski 45' (Piast).
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Widzów: 7120.
-
jackblack5 Zgłoś komentarz
się na waszym miejscu pochlastał -
14MP 19PP Zgłoś komentarz
Po porażce Legii zawsze milion osiemset wpisów tych internetowych gangsterów i chuliganów z zachodu, globtroterów z google maps, a teraz taka cisza... Niepokojące. Inea ma jakąś awarię? -
hack Zgłoś komentarz
piłki. Brak sił powoduje złe centry np Kuchego ze skrzydeł, Antolić siłowo i szybkościowo, to cień zawodnika z poprzedniego sezonu. Rado słabiutki. W czwartek powinni odrobić straty, ale dalsza gra LE wymaga naprawy tego stanu. -
Iwona Jędro Zgłoś komentarz
się kręci a nie byle grajek z ekstraklapy bierze grube tysiące grzejąc ławę -
jackblack5 Zgłoś komentarz
ciekawe dlaczego nigdzie w Polsce nie lubią Ległej a szczególnie Jędzy.... może za chamstwo ? ;) -
mafRK Zgłoś komentarz
Ogarnijcie się z tymi tytułami WIELKI POWRÓT. Do czego? do amatorskiej ligi? :D -
zibi079 Zgłoś komentarz
grze ciągle cała masa... Muszą przejść Luksemburczyków jeżeli z nimi odpadną to wszystkie inne wpadki typu Levadia Talin, Żargilis Wilno itp. przy takiej wtopie będą niczym. -
lelum polelum Zgłoś komentarz
Jeszcze tylko jedne baty w pucharach i kopacze z ekstraklapy będą mogli się podniecać swoimi super umiejętnościami na lokalnych pastwiskach, gdzie powinni na co dzień grać. -
Pogromca Kretynów Zgłoś komentarz
Niektórzy już widzę podnieśli się moralnie po klęsce z Luksemburgiem i znów są na forum ☺ A tak mi brakowało waszych wpisów po tej kompromitacji -
prym Zgłoś komentarz
Nie obejrzę meczu Legii tak długo,aż nie zmażą hańby meczu z Dudelange!! -
I N D I G O Zgłoś komentarz
Gdzie legła nie może tam sędzia pomoże. Grali padakę jedni i drudzy. Kto oglądał nie może się nie zgodzić. Na Dudelange to za mało... -
Wściekły do bólu Maikel Zgłoś komentarz
No i fajnie:)