Superpuchar Niemiec. Robertowi Lewandowskiemu puściły nerwy. Kapitan reprezentacji Polski wpadł w furię

Getty Images / Martin Rose/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Martin Rose/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski był bohaterem meczu o Superpuchar Niemiec 2018, ale radość z sukcesu zmąciło mu zachowanie rywali, którzy urządzili sobie polowanie na kapitana reprezentacji Polski. Doszło do tego, że "Lewy" opuścił boisko z raną ciętą policzka.

Robert Lewandowski w niedzielnym spotkaniu trzykrotnie pokonał bramkarza Eintrachtu Frankfurt, zostając pierwszym w historii piłkarzem, który skompletował hat-trick w meczu o Superpuchar Niemiec. "Lewy" zdobył na Commerzbank-Arena trzy bramki, choć rywale utrudniali mu życie i próbowali wyprowadzić z równowagi, jak tylko mogli. Źle jednak na tym wyszli, bo dwa gole Polak strzelił już w pierwszych akcjach po prowokacjach przeciwników.

Prym w niesportowym traktowaniu Lewandowskiego wiódł kapitan Eintrachtu, David Abraham. Pierwszego gola "Lewy" strzelił w 21. minucie, wykorzystując dośrodkowanie Joshuy Kimmicha "z gry", a pięć minut chwilę później zamienił na gola centrę Arjena Robbena z rzutu rożnego. Nim jednak zdobył drugą bramkę, starł się z Abrahamem w polu karnym rywali. Gdy panowie coś sobie wyjaśniali twarzą w twarz, Lewandowski został zaatakowany przez Lucasa Torro, który zaszedł go od boku i... chwycił za czoło. Sędzia Marco Fritz nie zdecydował się na sięgnięcie po kartki, a tuż po wznowieniu gry Lewandowski uciszył trybuny i rywali, zdobywając drugą bramkę. Co ciekawe, Polaka w tej sytuacji nie upilnował właśnie krewki Abraham.

Z biegiem czasu piłkarze Eintrachtu wychodzili jednak z roli i nie ograniczali się do prowokowania Lewandowskiego, lecz zaczęli polować na jego kości. Tuż po przerwie Makoto Hasebe przypuścił bezpardonowy atak na ścięgno Achillesa Polaka, a sędzia Fritz nie wyciągnął wobec Japończyka konsekwencji.

Do ciekawej sytuacji doszło w 52. minucie, kiedy Lewandowski otrzymał prostopadłe podanie z głębi pola. Napastnik Bayernu odparł atak Abrahama i oddał piłkę Robbenowi, do którego kapitan Eintrachtu od razu popędził, a gdy Holender też pozbył się piłki, Abraham ruszył w stronę Kimmicha, ale wtedy na jego drodze stanął robiący wyblok Lewandowski, którego Argentyńczyk postanowił staranować i potraktować łokciem.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 87. Andrzej i Bartek Bargielowie o historycznym zjeździe na nartach z K2 [cały odcinek]

Sędzia Fritz nie przerwał gry, a po chwili udzielił słownej reprymendy i Lewandowskiemu, i Abrahamowi. Tymczasem kilkanaście sekund później, dosłownie przy następnym kontakcie z Abrahamem, Lewandowski tak oszukał Argentyńczyka jednym dotknięciem piłki, że po chwili znalazł się w sytuacji sam na sam z Frederik Ronnowem i skompletował hat-trick.

Nie był to jednak koniec krucjaty Abrahama przeciwko Lewandowskiemu. W 70. minucie, kiedy Polak był już przygotowany do zejścia z boiska, Abraham ostentacyjnie uderzył go łokciem w twarz. Do tej pory Lewandowski spokojnie znosił wszystkie ataki, ale wtedy nerwy mu puściły. Tym razem sędzia ukarał Argentyńczyka żółtą kartką, ale "Lewy" nie był w stanie pogodzić się z decyzją arbitra, domagając się czerwonej kartki, i wpadł w furię. Od Abrahama odciągać musieli go zarówno koledzy, jak i piłkarze Eintrachtu. Chwilę później Lewandowski opuścił boisko, a gdy schodził za linię boczną widać było, że od ciosu Abrahama ma rozciętą skórę na policzku.

Ostatnie dwadzieścia minut spotkania Lewandowski obejrzał z ławki rezerwowych, ale nie potrafił opanować emocji i po końcowym gwizdku ruszył na boisko, by powiedzieć coś Abrahowi w cztery oczy. Piłkarzy musieli rozdzielać koledzy z drużyny. Za "Lewym" wstawił się Thomas Mueller, a uspokajać próbował go też dyrektor sportowy, Hasan Salihamidzić.

Źródło artykułu: