Polak był niedawno obiektem krytyki w związku ze spekulacjami transferowymi i chęcią opuszczenia mistrza Niemiec. Zgody na odejście nie dostał, lecz zareagował modelowo - trzema golami już w pierwszym pojedynku o stawkę w nowym sezonie.
Po zdobytych bramkach "Lewy" wykonywał charakterystyczne gesty. Przykładał rękę do ucha i nasłuchiwał reakcji trybun - tak jakby chciał się przekonać, co mają do powiedzenia ci, którzy najbardziej go krytykowali.
Już po meczu niemieckie media cytowały opinie Thomasa Muellera, trenera Niko Kovaca czy dyrektora sportowego Bawarczyków, Hasana Salihamidzicia. Wszyscy chwalili Polaka, ale on sam był bardzo powściągliwy.
"Lewandowski jest zły i cichy" - tak zatytułowała swój artykuł gazeta "Sueddeutsche Zeitung". Po ostatnim gwizdku sędziego "Lewy" pojawił się kuluarach stadionu we Frankfurcie nad Menem, lecz z nikim nie rozmawiał. Najwyraźniej uznał, że teraz wartość pokaże przede wszystkim na boisku i na razie wychodzi mu to znakomicie.
ZOBACZ WIDEO Piorunujący start Bayernu. Hat-trick Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]