Serie A: wymarzony start Mariusza Stępińskiego. Juventus nie był wielki w debiucie CR7

PAP/EPA / FILIPPO VENEZIA / Na zdjęciu: Mariusz Stępiński (z lewej)
PAP/EPA / FILIPPO VENEZIA / Na zdjęciu: Mariusz Stępiński (z lewej)

Mariusz Stępiński rozpoczął sezon w Serie A od zdobycia gola w meczu z Juventusem. Mistrz Włoch miał kłopot z pokonaniem 3:2 Chievo Werona.

Przed pojedynkiem częściej padało pytanie jak wysoko, a nie czy Juventus zwycięży z Chievo Werona. Defensywa gospodarzy była w poprzednim sezonie w opłakanym stanie. W dwóch meczach z Bianconerimi dopuściła do straty pięciu bramek, co i tak nie było ich negatywnym rekordem.

W sobotę skapitulowała już w 3. minucie. Juventus wykorzystał pierwszą szansę na zdobycie prowadzenia. Po faulu na Juanie Cuadrado dośrodkowanie z rzutu wolnego spadło na głowie Giorgio Chielliniego. Włoch zachował się przytomnie i zgrał piłkę pod nogi Samiego Khediry. Niemiec miał nadspodziewanie dużo czasu i huknął na 1:0. Tak padła pierwsza bramka w meczu i w sezonie Serie A.

Khedira postanowił skraść odrobinę show Cristiano Ronaldo. Do Werony przyleciały tłumy kibiców, spora grupa dziennikarzy tylko po to, żeby zobaczyć debiut Portugalczyka w Serie A. W 18. minucie Ronaldo zakończył pieczołowity atak Juventusu strzałem zza pola karnego obok słupka. Nowa gwiazda ligi była najbardziej wysuniętym zawodnikiem mistrza Włoch, uczestniczyła w wielu atakach, jednak na jej wyczekiwany błysk trzeba poczekać.

W podstawowym składzie Juventusu było miejsce dla Wojciecha Szczęsnego. Polak nie dał się wygryźć Mattii Perinowi, który imponował formą w okresie przygotowań. Szczęsny nie miał co robić przez 30 minut. Rzucił się raz po strzale z dystansu, ale nie interweniował, ponieważ próba była niecelna. Poza tym bramkarz Juventusu włączył się kilkakrotnie w rozegranie futbolówki, trochę pokrzyczał na swoich obrońców, ale generalnie trwały wakacje.

Zagrażać Szczęsnemu miał między innymi Mariusz Stępiński. Polak był najbardziej wysuniętym graczem Chievo. W atakowaniu pomagali mu Fabio Depaoli oraz Emanuele Giaccherini. Całe trio miało jednak niewiele do powiedzenia między defensorami Juventusu. Stępiński miał piłkę przy nodze w polu karnym faworyta przez kilka sekund. Nie zdołał się jednak obrócić i oddać strzału.

Schowany Stępiński znalazł się w centrum wydarzeń w 38. minucie i pokazał, że jego dotychczasowa gra była ciszą przed burzą. Po dośrodkowaniu Emmanuele Giaccheriniego napastnik Chievo urwał się Giorgio Chielliniemu, wyskoczył wysoko i główkował na 1:1. Wojciech Szczęsny tylko podziwiał lot piłki po strzale rodaka. Bramkarz Juventusu skapitulował po jedynym, celnym strzale przed przerwą. Nie zareagował, kiedy wymagała tego sytuacja. Z kolei Stępiński rozpoczął kampanię w rewelacyjnym stylu. Nieprzypadkowo jest nazywany w Italii pogromcą gigantów. Potrzebował na trafienie do siatki mniej czasu niż Cristiano Ronaldo.

Uskrzydleni wyrównaniem gospodarze zwietrzyli swoją szansę na sprawienie sensacji. Nie chowali się już za plecami mistrzów Włoch, a szli po swoje. W 58. minucie szokujące prowadzenie 2:1 Chievo stało się faktem. Emmanuele Giaccherini strzelił celnie z rzutu karnego po uprzednim zmyleniu Wojciecha Szczęsnego. Jedenastkę sprokurował Joao Cancelo.

W 66. minucie Mariusz Stępiński opuścił boisko. Z trybun usłyszał harmonijne brawa. Polak oglądał już z ławki nieszczęście swojego zespołu. Gola na 2:2 strzelił sobie sam w 75. minucie. Mattia Bani wpakował piłkę z bliska do własnej siatki po dośrodkowaniu Federico Bernardeschiego z rzutu rożnego. Już w doliczonym czasie Włoch dorzucił do "asysty" gola i rzutem na taśmę wyszarpnął dla Juventusu zwycięstwo 3:2 na inaugurację.

Wyrachowany Juventus jak to Juventus dopiął swego, ale z pokonaniem Chievo miał nadspodziewany kłopot. W debiucie Cristiano Ronaldo drużyna Allegriego nie była wielka.

Chievo Werona - Juventus 2:3 (1:1)
0:1 - Sami Khedira 3'
1:1 - Mariusz Stępiński 38'
2:1 - Emmanuele Giaccherini (k.) 56'
2:2 - Mattia Bani (sam.) 75' 
2:3 - Federico Bernardeschi 90'

Składy:

Chievo: Stefano Sorrentino (90' Andrea Seculin) - Nenad Tomović, Luca Rossettini, Mattia Bani, Fabrizio Cacciatore - Nicola Rigoni, Ivan Radovanović, Perparim Hetemaj (78' Joel Obi) - Fabio Depaoli, Emanuele Giaccherini, Mariusz Stępiński (66' Filip Djordjević)

Juventus: Wojciech Szczęsny - Joao Cancelo, Leonardo Bonucci, Giorgio Chiellini, Alex Sandro - Sami Khedira (84' Emre Can), Miralem Pjanić - Juan Cuadrado (56' Federico Bernardeschi), Paulo Dybala, Douglas Costa (64' Mario Mandzukić) - Cristiano Ronaldo

Żółte kartki: Radovanović, Tomović (Chievo)

Sędzia: Fabrizio Pasqua

ZOBACZ WIDEO Sofia Ennaoui w burzy polsko-polskiej. "Jestem sportowcem, do polityki się nie mieszam"

Komentarze (2)
avatar
keotarnów
18.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
wazniejsza bramka kopacza niz zloto zuzlowcow 
avatar
MaurizioSarri
18.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piękna główka Stępińskiego. Szczęsny ogólnie słabo. Oby tylko bramkarz Sorrentino się wykaraskał, bo źle to wyglądało. I słusznie gol CR7 nieuznany, bo zagrał ręką.