Mesut Oezil w lipcu zrezygnował z gry w reprezentacji Niemiec. Mistrz świata z 2014 r. wyjaśnił, że "poczuł się niechciany w drużynie narodowej". Piłkarz oskarżył też niemieckich polityków i część niemieckiego społeczeństwa o rasizm, co sprawiło, że wylała się na niego fala hejtu.
Prezydent Niemieckiego Związku Piłki Nożnej (DFB), Reinhard Grindel, w wywiadzie dla dziennika "Bild" przyznał, że popełnił błąd w tej sprawie. - Dzisiaj żałuję, że nie stanąłem w jego obronie. Powinienem był wesprzeć Oezila, gdy wylał się na niego hejt. Natomiast, jeśli chodzi o ataki na tle rasistowskim, to mogłem przyjąć bardziej wyraziste stanowisko. Takie ataki są całkowicie nie do przyjęcia. Bardzo żałuję, że Mesut czuł się opuszczony przez DFB - pokajał się Grindel.
Grindel zum Fall Özil: "Hätte mich deutlicher positionieren müssen" https://t.co/4GtU9EKXMm pic.twitter.com/NO1irRxF9D
— SPIEGEL ONLINE (@SPIEGELONLINE) 18 sierpnia 2018
Szef DFB mówił też o konieczności zmian w niemieckiej kadrze po nieudanym dla mistrzów świata z 2014. r. mundialu w Rosji (zespół selekcjonera Joachima Loewa odpadł z turnieju po fazie grupowej).
- Powiedziałem trenerowi, że z mojej perspektywy potrzebne są duże zmiany, w tym kadrowe, a także w sensie wydajności np. więcej zaangażowania wszystkich stron. Należy też poprawić relacje z kibicami, chociażby poprzez organizowanie większej liczby otwartych treningów czy obniżki cen biletów na mecze kadry - podsumował Grindel.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: to są emocje! 9-letnia fanka zalała się łzami