Przełamanie Fernando Torresa. Hiszpan trafił w Japonii po blisko 10 godzinach bez gola

Getty Images / Aitor Alcalde / Na zdjęciu: Fernando Torres
Getty Images / Aitor Alcalde / Na zdjęciu: Fernando Torres

Fernando Torres przerwał trwającą blisko dziesięć godzin niemoc strzelecką i w środowym meczu Pucharu Imperatora z Vissel Kobe (2:0) zdobył swoją pierwszą bramkę na japońskich boiskach.

Fernando Torres jest zawodnikiem Sagan Tosu od 10 lipca, a już dwa tygodnie później zadebiutował w jego barwach, ale na pierwsze trafienie w Japonii czekał aż ósmego występu w błękitnej koszulce.

Środowe spotkanie z Vissel Kobe Andresa Iniesty i Lukasa Podolskiego Torres zaczął niespodziewanie na ławce rezerwowych, a do gry wszedł po godzinie, kiedy jego zespół prowadził już 1:0. Dwadzieścia minut po wejściu na boisko Hiszpan przypieczętował zwycięstwo swojego zespołu i tym samym jego awans do kolejnej rundy pucharu. Torres długo, bo aż 564 minuty, czyli blisko dziesięć godzin, kazał czekać na swoją pierwszą zdobycz w barwach Sagan Tosu.

Kilka lat temu, kiedy Iniesta i Torres zdobywali z Hiszpanią mistrzostwa Europy (2008, 2012) i mistrzostwo świata (2010) trudno było sobie wyobrazić, że tuż przed emeryturą wyemigrują akurat do Japonii. Po końcowym gwizdku byli znakomici reprezentanci Hiszpanii stanęli do wspólnego zdjęcia, które wrzucili do sieci.

"Dziś jest szczególny dzień. Po tylu latach i po przeżyciu tylko wspólnych chwil spotykamy się ponownie w Japonii. Tak się cieszę, że znów cię widzę, przyjacielu" - napisał Iniesta.

"Zaczęliśmy grać razem w reprezentacji, kiedy mieliśmy po 15 lat. Dzieliliśmy ze sobą najlepsze chwile w naszych karierach, a teraz spotkaliśmy się w Japonii. Zawsze miło cię spotkać, przyjacielu" - tak z kolei spotkanie skomentował Torres.

Iniesta też pojawił się w Japonii przed kilkoma tygodniami, ale zdążył zdobyć dla Vissel Kobe już dwie bramki. Więcej o tym TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO Cztery bramki w starciu Swansea - Leeds. Cały mecz Mateusza Klicha [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)