Błysk Bartosza Kapustki w Leicester City U-23. Asysta i gol reprezentanta Polski na oczach Claude'a Puela
Bartosz Kapustka nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w Leicester City. W poniedziałkowym meczu Premier League 2 z Blackburn Rovers U-23 (4:1) Polak najpierw zanotował asystę przy golu Raula Uche, a potem sam posłał piłkę do bramki rywali.
Z kolei na początku drugiej połowy to Hiszpan wystąpił w roli asystenta, a egzekutorem był właśnie Kapustka. 14-krotny reprezentant Polski wykorzystał dośrodkowanie kolegi, pokonując bramkarza rywali strzałem prosto z powietrza. Kapustka przywrócił Lisom prowadzenie, które tuż po zmianie stron odebrał im Okera Simmonds.
Gospodarze poszli za ciosem i w 79. minucie zdobyli trzecią bramkę. Tym razem na listę strzelców wpisał się Layton Ndukwu, a przedostatnie podanie w bramkowej akcji wykonał Kapustka.
— Leicester City (@LCFC) 27 sierpnia 2018
All four of the #lcfcu23s' goals at Holmes Park this evening... pic.twitter.com/Mt8KnDCCIv
21-latek błysnął w drużynie rezerw na oczach Claude'a Puela, ale dobry występ w Premier League 2 raczej nie poprawi jego notowań u Francuza. Menedżer Leicester City dał Polakowi szansę tylko w dwóch pierwszych sparingach w czasie przygotowań do sezonu i zrezygnował z jego usług już pod koniec lipca.
Kapustka ma tylko kilka dni na znalezienie klubu, w którym będzie mógł liczyć na regularną grę, bo letnie okno transferowe w większości europejskich lig zamyka się w piątek. Niewykluczone, że wróci do Cracovii. Trener Pasów, Michał Probierz od dłuższego czasu namawia go na powrót do Krakowa. Więcej o tym TUTAJ.
Reprezentant Polski jest zawodnikiem Leicester City od sierpnia 2016 roku, a na King Power Stadium trafił po udanym występie na Euro 2016 we Francji. Debiutu w Premier League jeszcze się nie doczekał, a jedyne występy (trzy o łącznym wymiarze 151 minut) w pierwszym zespole Lisów zaliczył w Pucharze Anglii. Jego kontrakt z klubem jest ważny do czerwca 2021 roku.
W minionym sezonie był wypożyczony z Leicester City do Freiburga. Na Schwarzwald-Stadion miał się odbudować po nieudanym pierwszym sezonie w w Anglii, ale okazało się, że trafił z deszczu pod rynnę, bo w barwach klubu z Fryburga rozegrał tylko 285 minut i wrócił na King Power Stadium.