Po letniej przerwie trener Nigel Adkins odstawił Kamila Grosickiego na bocznicę. Polak nie wystąpił w żadnym z czterech ligowych spotkań Tygrysów, a w meczu Pucharu Ligi rozegrał tylko 21 minut. Menedżer Hull City nawet publicznie przyznał, że lepiej będzie, jeśli Grosicki odejdzie z KCOM Stadium, ponieważ zarabia za dużo i przez to blokuje możliwe transfery do klubu.
O odejściu reprezentanta Polski z Hull City mówi się od miesięcy, ale Grosicki wciąż pozostaje zawodnikiem angielskiego klubu, z którym wiążę go jeszcze dwuletni kontrakt. Ostatnio nazwisko Polaka padało w kontekście transferów do Galatasaray Stambuł i Bursaspor.
Informacje o tym, że mistrz Turcji chciałby pozyskać Grosickiego, okazały się jedynie plotkami, ale już zainteresowanie ze strony Bursasporu było autentyczne. Wszystko jednak wskazuje na to, że powrót Grosickiego do Turcji nie dojdzie do skutku. Jak poinformował Tomasz Włodarczyk z "Przeglądu Sportowego", reprezentant Polski nie chce zgodzić się na warunki klubu z Bursy.
"Bursaspor chciałby, żeby Kamil Grosicki przyleciał do Stambułu negocjować kontrakt, ale piłkarz nie zamierza powtarzać sytuacji z Burnley. Na razie mało prawdopodobne, że ten kierunek wypali" - napisał na Twitterze Włodarczyk.
Bursaspor chciałby, żeby Kamil Grosicki przyleciał do Stambułu negocjować kontrakt, ale piłkarz nie zamierza powtarzać sytuacji z Burnley. Na razie mało prawdopodobne, że ten kierunek wypali.
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) 28 sierpnia 2018
Z kolei według Mateusza Borka Grosicki jest na liście życzeń Panathinaikosu Ateny, ale sprawa jego przenosiny do 20-krotnego mistrza Grecji jest jeszcze bardziej skomplikowana, bowiem na klubie ciąży zakaz transferowy, więc jeśli Polak miałby dołączyć do Koniczynek, to tylko jako wolny zawodnik, a to oznaczałoby, że Hull City zgodzi się na rozwiązanie kontraktu. Więcej o sytuacji Panathinaikosu TUTAJ. To mało prawdopodobny scenariusz, biorąc pod uwagę, że w styczniu 2017 roku Anglicy wyłożyli na pozyskanie Grosickiego ze Stade Rennes 9 mln euro.
Grosicki ma tylko trzy dni na znalezienie klubu, w którym będzie mógł liczyć na regularne występy. Jeśli nie zacznie grać, będzie mógł zapomnieć o powrocie do reprezentacji Polski. Jerzy Brzęczek wysyłając już swoje pierwsze powołania, pokazał, że nie boi się niepopularnych decyzji.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: VAR, kuriozalna interwencja Badstubera i triumf 1.FSV Mainz z VfB Stuttgart [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]
Więc czemu polskie kluby go nie biorą ?