Początek roku. Braga. W finale Pucharu Ligi Portugalskiej mierzą się Sporting Lizbona i Vitoria Setubal. Faworytem są ci pierwsi, ale to drudzy już na początku meczu otwierają wynik. Niespodziewanie prowadzą do 80. minuty. Są blisko trofeum. Wtedy jednak z rzutu karnego wyrównuje Bas Dost. Chwilę wcześniej sytuację sprokurował Tomas Podstawski, zbyt pochopnie zagrywając piłkę ręką. Na domiar złego, w serii "jedenastek" to właśnie on pomyli się jako jedyny. Dzięki temu to przeciwnik będzie świętować triumf.
Pechowiec
Do Setubal Podstawski przychodził z wielkimi nadziejami. Podpisał trzyletni kontrakt. Wystąpił 25 razy w lidze, strzelił jednego gola. Na papierze było więc nieźle. W praktyce wyglądało jednak dużo gorzej. Trafił bowiem w meczu, którego żaden kibic Vitorii nie chce pamiętać - ich ukochana drużyna przegrała aż 2:5 z Portimonense. Zespół nie zachwycał zresztą przez cały sezon. Do końca rozgrywek bronił się przed spadkiem. A utrzymanie zapewnił sobie w meczach, które pomocnik polskiego pochodzenia opuścił. Doskonale zagrał w nich zaś sprowadzony zimą na jego pozycję Jose Samedo.
Pech tak naprawdę prześladuje Podstawskiego przez większość kariery. Zaczęło się od mistrzostw Europy do lat 19 w 2014 roku. Zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego szli jak burza: wygrali wszystkie mecze w grupie, w półfinale po pełnym emocji pojedynku wyeliminowali po rzutach karnych Serbów. Mimo, że w tym spotkaniu kapitan młodych Portugalczyków nie trafił z jedenastu metrów to zebrał świetne recenzje. - Byłem wtedy na Węgrzech. Tomas należał do najlepszych. A tamta ekipa miała przecież Gelsona Martinsa, Rony'ego Lopesa czy Andre Silvę - opowiada nam dziennikarz "abola.pt" Mario Rui Ventura. W finale lepsi byli jednak Niemcy. A niedługo później, kiedy czołowe kluby kontynentu ściągały kolegów Tomasa, ten postanowił zostać w Porto i spróbować przebić się do kadry pierwszego zespołu.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: Real Madryt rozpoczyna zabawę. Wysokie zwycięstwo Królewskich [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Czas pokazał, że decyzja była chybiona. Owszem, w tym okresie grał, grał i grał. Ale tylko w drugim zespole. Gdy wydawało się, że jest blisko seniorów, działacze kupili Gianelliego Imbulę. A kiedy Francuza udało się pozbyć i Podstawski był ponownie o krok od debiutu w "jedynce", doznał ciężkiej kontuzji. - W październiku 2016 roku zerwał więzadła w kolanie, co na pewno nie pomogło dla rozwoju w bardzo ważnym wieku - tłumaczy Ventura. Utalentowany piłkarz wrócił dopiero w końcówce sezonu. Dograł ją oczywiście w rezerwach, zamykając ten rozdział na ponad stu występach. A w lipcu 2017 już jako "wolny agent" podpisał umowę z Vitorią.
Marzenia o Portugalii to już przeszłość?
Portugalscy kibice długo liczyli, że młody pomocnik będzie w przyszłości ważnym elementem ich reprezentacji seniorskiej. Szczególnie, że... - Jego największym marzeniem było zagrać w kadrze Portugalii - podkreśla Ventura. Kiedy jednak nie poradził sobie nawet w Setubal, zainteresowanie fanów przeszło na innych. I wydaje się, że sam zawodnik także zdaje się zmieniać swoje priorytety. - Przez te wszystkie dotychczasowe doświadczenia wie, że będzie to trudne i teraz dostrzega większą szansę w polskiej kadrze - dodaje Ventura.
Warto jednak zaznaczyć, że sam piłkarz nigdy nie ukrywał przywiązania do kraju urodzenia swojego ojca, Włodzimierza (byłego piłkarza ręcznego - przyp. red.). - Moje więzy z Polską są bardzo silne. Czuję się tam jak w domu, mówię w tym języku, mam tam rodzinę i każdego roku odwiedzam kraj, kiedy tylko mogę. Znam jego historię, wiem, jak się zachowują ludzie i jestem bardzo dumny z posiadania polskiej krwi - mówił w wywiadzie dla "Mais Futebol".
By jednak w ogóle otrzymać okazję założenia koszulki reprezentacji Biało-Czerwonych, 23-latek musi najpierw zaistnieć w Lotto Ekstraklasie. W Portugalii nie mają jednak wątpliwości, że jest na to duża szansa. - Tomas może zostać gwiazdą w każdej lidze. Bardzo przypomina Andre Gomesa. Świetnie ułożona prawa noga, nienaganne wyszkolenie techniczne, doskonała wizja gry. Bardzo dobrze rozprowadza piłki, potrafi "uruchomić" grę. Oczywiście dobrze radzi sobie również w defensywie, brakuje mu tylko trochę siły. Ale myślę, że grając regularnie i w odpowiednio dobrym zespole, powinien sobie doskonale poradzić - kończy Ventura.