Primera Division: sensacja na Camp Nou! Barcelona zremisowała w dziesiątkę

PAP/EPA / Quique Garcia / Na zdjęciu: Arthur (z lewej) oraz Portu
PAP/EPA / Quique Garcia / Na zdjęciu: Arthur (z lewej) oraz Portu

Piłkarze Girony sprawili niespodziankę na Camp Nou. Przyjezdni zremisowali 2:2 z FC Barcelona, która od 35. minuty grała bez jednego zawodnika.

Girona przyjechała do Barcelony z zamiarem przedłużenia swojej dobrej passy. Od porażki w drugiej kolejce z Realem Madryt (1:4), drużyna Eusebio zdążyła pokonać Villarreal (1:0) i Celtę Vigo (3:2). A zadanie miała arcytrudne. Na Camp Nou Blaugrana nie przegrała od sierpnia 2017 roku, kiedy Los Blancos wygrali w pierwszym meczu o superpuchar Hiszpanii. Z kolei w lidze Barcelona poległa we wrześniu 2016 roku z Deportivo Alaves. Zwycięstwo lub chociaż remis na stadionie Dumy Katalonii brzmiało jak mission impossible.

Ale Girona czekała. W pierwszych minutach grę zdominowali gospodarze. Do 19. minuty, kiedy gola po podaniu Arturo Vidala strzelił Lionel Messi przyjezdni nie mieli ani jednej okazji do zagrożenia ter Stegenowi. Bramka ośmieliła argentyńskiego snajpera, który wziął się za dogrywanie Suarezowi. Szło mu to nie najlepiej, a tymczasem rozkręcać zaczęli się rywale.

Piłkarze Girony nie potrafili zdominować przeciwników, ale jak tylko mogli, próbowali wykorzystać swoje szanse. Najpierw pomylił się Portu, który minął bramkarza, ale jego strzał w ostatniej chwili wybił Gerard Pique. Chłodnej głowy kilka minut później nie zachował partner obrońcy, Clement Lenglet. Francuz przed polem karnym zaatakował łokciem Pere Ponsa, co arbiter zauważył dopiero po obejrzeniu powtórki. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy gospodarze zostali pozbawieni jednego piłkarza.

A to nie koniec problemów Barcelony. Bramkę do szatni zdobył Cristhian Stuani, który imponująco przechytrzył Pique i z kilku metrów trafił do siatki. Urugwajski snajper poszedł za ciosem i w 51. minucie wprawił w szok kibiców na Camp Nou. Nie byłoby tego gola, gdyby nie Portu, który wyprzedził Pique i uderzył na bramkę. Dobrze ustawiony Stuani wykorzystał okazję i dobił niemal na pustą bramkę.

W obozie Blaugrany zrobiło się nerwowo. Czerwona kartka wymusiła zamianę Dembele na Umtitiego, a to oznaczało zmniejszenie potencjału w ataku. Najlepsze okazje gospodarze mieli z rzutów wolnych. "Do trzech razy sztuka" - to w niedzielę nie dotyczyło Messiego, który nie wykorzystał trzech prób. Przy pierwszej efektownie obił poprzeczkę.

Swoje winy odkupił za to Pique, który zawinił przy dwóch straconych bramkach. Stoper znalazł się w dobrym miejscu o dobrym czasie, wykorzystał nieudane wybicie Bono i wyrównał. Barcy jednak dalej dawał się w kość brak jednego piłkarza, przez co często próbowała uderzać z dystansu. Jednak kiedy zawodziła celność, to interwencjami popisywał się bramkarz Bono.

Biedniejsi rywale z Katalonii sprawili na Camp Nou sensację, ale lider wciąż jest w Barcelonie. Piłkarze Ernesto Valverde mają tyle samo punktów co Real (13), ale broni ich lepszy bilans bramkowy.
 
Z kolei w pierwszym niedzielnym meczu litości dla Levante nie mieli zawodnicy Sevilli. Zawodnicy z Andaluzji wysoko wygrali 6:2, a mocno przyłożył się do tego Wissam Ben Yedder. Francuz ustrzelił hat-tricka i dołożył do tego asystę. Z kolei trzy kluczowe podania odnotował inny piłkarz drużyny przyjezdnych, Pablo Sarabia.

Mecze Primera Division na żywo można oglądać również w Internecie i na urządzeniach mobilnych. Cały sezon dostępny na kanałach Eleven Sports na platformie WP Pilot.

FC Barcelona - Girona FC 2:2 (1:1)
1:0 - Leo Messi 19'
1:1 - Cristhian Stuani 45'
1:2 - Cristhian Stuani 51'
2:2 - Gerard Pique 61'

FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Nelson Semedo, Clement Lenglet, Gerard Pique, Jordi Alba - Arturo Vidal (58' Ivan Rakitić), Sergio Busquets, Arthur Melo (58' Philippe Coutinho) - Ousmane Dembele (46' Samuel Umtiti), Luis Suarez, Leo Messi.

Girona: Yassine Bounou - Bernardo Espinosa, Pedro Alcala, Juanpe - Aday Benitez, Aleix Garcia (46' Borja Garcia), Pere Pons, Alex Granell (71' Douglas Luiz), Marc Muniesa - Portu (85' Seydou Doumbia), Cristhian Stuani.

Żółte kartki: Semedo i Melo (Barcelona) oraz Stuani, Espinosa, Juanpe, Alcala i Portu (Girona)

Czerwone kartki: Lenglet (35' za atak łokciem na Pere Ponsa)
Sędzia:

Jesus Gil Manzano.

***

Levante UD - Sevilla FC 2:6 (1:4)
0:1 - Wissam Ben Yedder 11'
1:1 - Roger Marti 12'
1:2 - Daniel Carrico 21'
1:3 - Wissam Ben Yedder 35'
1:4 - Wissam Ben Yedder 45'
1:5 - Andre Silva 49'
1:6 - Pedro Sarabia 59'
2:6 - Moses Simon 90'

Villarreal CF - Valencia CF 0:0

W 58. minucie czerwoną kartkę obejrzał piłkarz Valencii, Dani Parejo.

Real Betis - Athletic Bilbao 2:2 (0:2)
0:1 - Inaki Williams 7'
0:2 - Raul Garcia 18'
1:2 - Marc Bartra 51'
2:2 - Sergio Canales 68'

W 45. minucie czerwoną kartkę obejrzał piłkarz Athleticu, Markel Susaeta.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: Szalony mecz w Vigo! 6 goli i stracona szansa gospodarzy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (4)
avatar
Andrzej Janusz Maraszkiewicz
24.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
BARCELONA BYŁA GÓRĄ!!!! 
avatar
MaurizioSarri
23.09.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Real Madryt lubi to. 
avatar
-Oski1916-
23.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Girona nie dała sobie w kaszę dmuchać, i udowodniła, że na Camp Nou można coś wywalczyć.