Nerwowy finisz Lecha Poznań. "Do końca wierzyliśmy w zwycięstwo"

Newspix / Adam Jastrzębowski / Na zdjęciu: Marcin Wasielewski
Newspix / Adam Jastrzębowski / Na zdjęciu: Marcin Wasielewski

Lech Poznań w pełni zasłużenie pokonał Miedź Legnica, choć w końcówce musiał drżeć o wynik, bo goście w łatwy sposób zdobyli bramkę kontaktową. O zwycięstwie zadecydowała m.in. dobra postawa Marcina Wasielewskiego.

Lech Poznań w meczu z Miedzią Legnicą bramki zdobył w 11. oraz 51. minucie i wydawało się, że odniesie bezproblemowe zwycięstwo. Goście zdołali jednak postraszyć Kolejorza. - Fajnie, że szybko udało się zdobyć bramkę, co nas uspokoiło. W pierwszej połowie Miedź nie stwarzała większego zagrożenia. Po przerwie również szybko strzeliliśmy gola i myśleliśmy, że będzie spokój. Nie wiem co się stało, bo straciliśmy bramkę i zrobiła się nerwówką. Tak jakbyśmy się bali, że wziąć odpowiedzialność. To trochę boli, ale cieszy wygrana i przełamanie. Czasem w bólach rodzi się sukces - uważa Marcin Wasielewski.

Obrońca Lecha Poznań zapewnia, że drużyna nie zaczęła obawiać się utraty zwycięstwa. - Gdyby takie widmo zajrzało nam w oczy, to byśmy przegrali ten mecz. Wierzyliśmy do końca w wygraną i mieliśmy sytuację, aby podwyższyć wynik - dodaje lechita, który chwali również postawę beniaminka Lotto Ekstraklasy. - Miedź nie bała się grać w piłkę. My mieliśmy swoje sytuacje w pierwszej i drugiej połowie i mogliśmy podwyższyć wynik. Stracona bramka trochę popsuła nam plan.

Dla Lecha było to pierwsze ligowe zwycięstwo od 12 sierpnia. - Na pewno nastąpił jakiś przełom w meczu z ŁKS-em w Pucharze Polski, a teraz wygraliśmy kolejny mecz. Oby tak było do końca - cieszy się Wasielewski, który zagrał bardzo dobry mecz. Miał świetne statystyki biegowe, ale przede wszystkim w końcówce meczu wślizgiem powstrzymał wychodzącego na sytuację sam na sam z Matusem Putnocky'm zawodnika Miedzi Juana Camarę. Była to ryzykowna, aczkolwiek pewna interwencja. - Jak się biegnie, to się wie czy się trafi w piłkę, czy nie. Byłem święcie przekonany, że w nią trafię - zakończył 24-letni zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Polski mecz we Włoszech. Bezrobotny Skorupski i niewidoczny Teodorczyk [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)