Garguła wraca do zdrowia w Krakowie

Fakt pisze, że Łukasz Garguła już w Krakowie intensywnie kontynuuje rehabilitację po operacji kolana. 28-letni piłkarz nie wie jeszcze czy na jesień będzie zdolny do gry, ale z nadzieją i determinacją przechodzi proces powrotu do pełnej sprawności.

- Żyję z tygodnia na tydzień, nie zastanawiam się czy zagram jesienią w eliminacyjnych meczach reprezentacji. Do tego czasu wiele może się zdarzyć - mówi Łukasz Garguła, który teoretycznie jest jeszcze zawodnikiem PGE GKS Bełchatów, ale w przyszłym sezonie reprezentował będzie barwy krakowskiej Wisły. "Guła" poważnego urazu doznał w pucharowym meczu z Legią Warszawa, a tamta sytuacja była chyba najgłupszą w tym sezonie, w której piłkarz odniósł kontuzję. Pomocnik bełchatowian oberwał piłką w głowę i tak niefortunnie upadł, że zerwał więzadła w kolanie. - Już o tym nie myślę. Ciężko pracuję. Z Filipem Piętą staramy się ugniatać blizny, poprawić mobilność stawu, tak żeby zbliżał się do pracy zdrowego kolana. Odbudowuję się mięśniowo, ćwiczę stabilizację mięśnia czworogłowego. Powoli, ale do przodu - mówi z nadzieją w głosie reprezentant Polski.

Garguła przez pięć dni w tygodniu intensywnie ćwiczy, a w weekendy spotyka się z przyjaciółmi i ogląda mecze w telewizji. - Teraz gram tylko na playstation. W wolnym czasie nie mogę nawet jeździć samochodem w dalekie trasy, bo noga nie może być zgięta, muszę ją prostować. Kraków to fajne miasto z klimatem, ale nie dla jego uroków przeszedłem do Wisły, tylko dla piłki. Wierzę, że tu można dużo wygrać. I mam nadzieję, że Paweł Brożek zostanie z nami, żebym miał do kogo podawać - śmieje się wychowanek Piasta Iłowa.

Za operację, którą przeprowadzono w niemieckim Freiburgu piłkarz sam zapłacił osiem tysięcy euro. To trochę dziwna sytuacja, bo przecież był graczem PGE GKS przez prawie siedem lat i włodarze tego klubu powinni potraktować tą kontuzję szczególnie. - Prezes obiecał, że mi oddadzą. Zobaczymy... Tak powinno być w ekstraklasie. Na razie zapłaciłem sam, nie patrzyłem na koszta, wyjścia i tak nie było - stwierdza sam zainteresowany.

W wolnym czasie podgląda to, co dzieje się na zagranicznych boiskach. - Dzisiaj największe wrażenie robi na mnie Barca. Można tylko klaskać, patrząc na ich popisy, grę z pierwszej piłki. Genialny jest Iniesta, niedoceniany piłkarz, zawsze z boku, a ile on robi dla drużyny. Od niego można się dużo nauczyć - kończy 28-letni pomocnik.