Nowy dyrektor Warty Poznań zapowiada wzmocnienia, ale dopiero zimą

Newspix / DAMIAN KOSCIESZA / 400mm.pl / Na zdjęciu: piłkarze Warty Poznań
Newspix / DAMIAN KOSCIESZA / 400mm.pl / Na zdjęciu: piłkarze Warty Poznań

Trudna i wyboista będzie droga Warty do utrzymania w Fortuna I lidze. Klub planuje wzmocnienia, ale już teraz wiadomo, że do zimy możliwości w tym zakresie są praktycznie zerowe.

Trener Petr Nemec ma problemy przede wszystkim w ofensywie. Latem poprzednie władze zielonych pochopnie rozstały się z Przemysławem Kitą, w jego miejsce nie pozyskano żadnego nowego napastnika i dziś sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Łukasz Spławski dobrze radzi sobie w grze tyłem do bramki i wykonuje sporo pracy, lecz nie jest typem snajpera. Z kolei Paweł Piceluk grywa niewiele, a przy dość defensywnej taktyce ma kłopoty z dochodzeniem do sytuacji.

W środę warciarze wreszcie się przełamali i zwyciężyli w arcyważnym wyjazdowym meczu ze Stomilem Olsztyn (1:0), tyle że decydującego gola zdobył obrońca Radosław Jasiński. W ataku to spotkanie rozpoczął nominalny skrzydłowy Wojciech Fadecki.

- Trener Nemec ma grupę zawodników, z którą musi jak najlepiej przepracować rundę jesienną, bo do zimy trudno będzie kogokolwiek dokooptować - nie kryje dyrektor zarządzający zielonych, Tomasz Wichniarek.

Teraz Warta mogłaby zatrudnić jedynie piłkarza z kartą na ręku, a znalezienie takiego, który od razu zagwarantowałby wzrost jakości, graniczy z cudem. - Dopiero zacząłem pracę i nie zdążyłem jeszcze całkowicie poznać zespołu. Widziałem jednak kilka meczów i uważam, że w obecnym składzie jesteśmy w stanie solidnie powiększyć dorobek punktowy i grać w środku tabeli. Ostatnie zwycięstwo ze Stomilem pozwoliło nam odskoczyć od strefy spadkowej i może być dobrym prognostykiem na przyszłość - zaznaczył Wichniarek.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Wilfredo Leon jest niesamowity! To najlepszy siatkarz świata [5/5]

Nowy dyrektor zarządzający nie ukrywa, że jak najlepsza postawa zielonych leży mu na sercu także ze względów osobistych. - Wróciłem w miejsce, w którym zaczynałem swoją przygodę z futbolem. Pracowałem tu kiedyś z drużynami młodzieżowymi, a także ekipą seniorów. Minęło 20 lat, ale w klubie nadal wisi plakat z moją osobą. Mogę więc powiedzieć, że jestem u siebie. Sam budynek się zbyt wiele nie zmienił, jednak będziemy robić wszystko, by w jak największym stopniu poprawić organizację i sferę sportową. Awans do I ligi to spore osiągnięcie, które należy docenić i pielęgnować - przyznał.

Najbliższa okazja, by wykonać istotny krok do utrzymania nadejdzie już w sobotę o godz. 15.00 , gdy podopieczni Petra Nemca podejmą Chojniczankę Chojnice.

Komentarze (0)