Dziekanowski: Miałem wybór - albo płacę, albo medialna afera

- Postawiono mi wybór: albo płacę tyle, ile domaga się ten człowiek, albo czeka mnie medialna afera - wspomina Dariusz Dziekanowski sytuację z czasów gry w Celtiku Glasgow, gdy został oskarżony przez jednego z kibiców.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Dariusz Dziekanowski Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: Dariusz Dziekanowski
W ostatnich dniach kibice Cristiano Ronaldo mają sporo powodów do zmartwień. Nie chodzi o jego występy w barwach Juventusu, ponieważ Portugalczyk przełamał niemoc i regularnie trafia do siatki. 33-latek ma jednak problemy pozaboiskowe.

Chodzi o oskarżenia skierowane wobec zawodnika przez Kathryn Mayorgę. Amerykanka oskarża Ronaldo o gwałt. Do zbliżenia miało dojść w 2009 roku w Las Vegas, a sprawa nie wyszła na jaw dziewięć lat temu, ponieważ obie strony miały podpisać zobowiązanie do zachowania milczenia. Teraz jednak kobieta udzieliła wywiadu "Der Spiegel", w którym oskarżyła go o gwałt i grozi wytoczeniem procesu.

O sprawie związanej z CR7 pisze w najnowszym felietonie dla "Przeglądu Sportowego" Dariusz Dziekanowski. Były reprezentant Polski nie zamierza oceniać, czy piłkarz jest winny czy nie. Zwraca jednak uwagę, że sportowcy są narażeni na niebezpieczeństwa i posługuje się przykładem z własnego życia.

"Pewnego dnia w drodze na trening zjeżdżałem z autostrady, ale drogę blokował samochód. Zatrzymałem się, a gdy auto ruszyło, pojechałem za nim. Ale po kilkudziesięciu metrach samochód znów się zatrzymał, a ja się trochę zagapiłem i lekko go stuknąłem. Strat nie było prawie żadnych, a kierowca, gdy wyszedł i zobaczył mnie, powiedział: "Ooo, Jacki, jestem fanem Celticu, nic się nie stało, żaden problem. Miło było cię spotkać". Podaliśmy sobie ręce i pojechaliśmy każdy w swoją stronę" - wspomina.

"Jak się jednak okazało, pojechaliśmy w tę samą stronę - do ośrodka treningowego Celticu. Po treningu zostałem wezwany do biura, w którym siedział tamten kierowca. Opowiedział władzom klubu, że spowodowałem wypadek, po którym jego żona trafiła do szpitala i ma kłopoty z kręgosłupem. Nie mogłem w to uwierzyć, ale postawiono mi wybór: albo płacę tyle, ile domaga się ten człowiek, albo czeka mnie medialna afera" - pisze Dziekanowski.

Według byłego reprezentanta Polski znani sportowcy są narażeni na takie sytuacje, ponieważ przez większość kariery żyją w złotej klatce.

"Na piłkarzy czekają pułapki nie tylko na boisku, ale jeszcze większe - w życiu osobistym. Zdarza się, że rozpoznawalni sportowcy muszą bronić się przed absurdalnymi zarzutami. Oczywiście bywa, że zarzuty okazują się prawdziwe. (..) Często mamy pretensje do sportowców, że są hermetyczni, ale zbytnie otwarcie może zakończyć się tragicznie" - podsumowuje.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Przepiękny gol Insigne przypieczętował zwycięstwo Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×