Jeszcze przed sobotnim meczem ligowym Henryk Kasperczak udał się na spotkanie z prezesem Lecha Andrzejem Kadzińskim. Po półgodzinnej rozmowie szkoleniowiec miał wyrazić gotowość do przejęcia posady pierwszego trenera Kolejorza. Zresztą nie tylko on chciałby w przyszłym sezonie prowadzić zespół z Wielkopolski. Podobno włodarze z ul. Bułgarskiej zastanawiają się także nad kandydaturą Rafała Ulatowskiego, który obecnie opiekuje się bełchatowską drużyną.
To zadziwiające, że Kasperczak jeszcze nie zakończył sezonu z Górnikiem, a już próbuje szukać ucieczki z zagrożonego degradacją zespołu. Do końca sezonu został tylko jeden mecz, ale przecież jego podopieczni wciąż mają szansę na utrzymanie. - Jestem optymistą - stwierdził lakonicznie Kasperczak po potyczce z Cracovią (0:0). Trudno być jednak dobrej myśli, skoro pierwszy celny strzał zabrzanie oddają dopiero w 69. minucie spotkania.
Górnik musi liczyć na trzy punkty w ostatniej konfrontacji i potknięcie Pasów. Jeśli taki scenariusz się nie sprawdzi, to 14-krotny mistrz Polski pożegna się z ekstraklasą i prawdopodobnie z doświadczonym szkoleniowcem.