Rafał Gikiewicz: Każdy marzy o powołaniu. Ja widocznie jestem za słaby

Getty Images / Michael Kienzler/Bongarts / Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz
Getty Images / Michael Kienzler/Bongarts / Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz

- Trudno żebym się wpychał do reprezentacji na siłę. Widocznie jestem za słaby - mówi z przekąsem Rafał Gikiewicz, który nadal czeka na upragnione powołanie do reprezentacji Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=53]

Łukasz Fabiański[/tag], Wojciech Szczęsny, Bartłomiej Drągowski - to trójka bramkarzy powołanych przez Jerzego Brzęczka. Ostatni z nich w kadrze pojawił się w miejsce kontuzjowanego Łukasza Skorupskiego.

- Nie można mieć wszystkiego. Selekcjoner decyduje, a zawodnik jest od grania, trudno żebym się wpychał do reprezentacji na siłę. Dyspozycji Wojtka czy Łukasza nie ma co podważać, ale czuję się na siłach żeby być numerem trzy - mówi Rafał Gikiewicz w rozmowie ze sport.tvp.pl.

Bramkarz rywalizującego w 2. Bundeslidze Unionu Berlin nadal czeka na powołanie do reprezentacji Polski. Tymczasem po raz ostatni rozmawiał z członkiem sztabu kadry pod koniec stycznia tego roku. Konkretnie - z Bogdanem Zającem, asystentem Adamem Nawałki. Od tego czasu jest cicho. Nie kontaktował się z nim ani Jerzy Brzęczek, ani jego współpracownicy.

- Widocznie jestem za słaby. Mają swoją grupę zawodników. Myślę, że ktoś wie, że w ogóle istnieję. Może kiedyś zadzwonią, a jak nie, to trudno, jestem szczęśliwy. [...] Lepsi bramkarze ode mnie też nie grają w swoich kadrach narodowych. Wiadomo, że każdy piłkarz marzy, żeby dostać powołanie. Jeśli mówi, że nie, to albo jest idiotą, albo kłamie. Ja też mam takie marzenie, ale powtarzam: nie można mieć wszystkiego - zaznacza Gikiewicz, który cały czas ma nadzieję, że pewnego dnia zadzwoni do niego telefon z reprezentacji Polski.

ZOBACZ WIDEO Polska - Portugalia. Łukasz Fabiański bierze na siebie odpowiedzialność za stracone gole. "Mogłem zachować się lepiej"

Póki co numerem trzy w bramce Biało-Czerwonych jest Drągowski, który dotychczas był tylko reprezentantem młodzieżówek. Za powołaniem golkipera Fiorentiny przemawiał m.in. wiek (21 lat).

- Nie lubię jak ktoś mówi, że Drągowski dostał powołanie, bo ma 21 lat i może się jeszcze czegoś nauczyć. Ja mam 30 i też mogę. Nie patrzmy kto ile ma lat, bo gdybyśmy tak patrzyli, to Artur Boruc w ogóle nie powinien być powoływany przez ostatnie lata. Argument wieku to dla mnie żaden argument. W wielu reprezentacjach bronią starsi bramkarze - komentuje Gikiewicz.

Gikiewicz od lipca tego roku jest bramkarzem Unionu Berlin, do którego przeszedł po blisko dwóch latach spędzonych w SC Freiburg. Polak zbiera bardzo dobre recenzje, a dodatkowo ostatnio zdobył pierwszą bramkę w karierze. W meczu z FC Heidenheim,w czwartej minucie doliczonego czasu gry, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, strzałem głową skierował piłkę do siatki.

Komentarze (0)