- Patrzyłem na Lewandowskiego i moim zdaniem zaczął się dziwnie zachowywać. Kiedy mu nie idzie, kiedy nie strzela bramek, to się obraża na zespół, na wszystkich. Tak nie może być. Może nawet dojść do konfliktu ze sztabem szkoleniowym - mówi Maciej Terlecki, mistrz Europy z 1993 r. z kadrą U-16, piłkarz kadry olimpijskiej oraz jednokrotny reprezentant Polski.
Między Lewandowskim a Jerzym Brzęczkiem doszło już do pierwszego zgrzytu. Po meczu z Włochami kapitan Biało-Czerwonych skrytykował taktykę z pierwszej połowy, gdy graliśmy systemem 4-3-1-2. Selekcjoner odpowiedział mu: - Piłkarze są przede wszystkim od tego, by skoncentrować się na wykonywaniu swoich zadań. Takich, jakie są narzucone przez trenera. Dziś Robert mówi co innego, a wczoraj po treningu przyznał, że wszystko funkcjonuje dobrze.
Za słaby występ oberwało się m.in. Karolowi Linettemu, ale Maciej Terlecki nie wini pomocnika Sampdorii Genua. - Dla mnie to trochę szukanie kozła ofiarnego i nie ruszanie Lewandowskiego oraz Zielińskiego. A z innymi możemy "jechać". Ja więcej wymagałbym od Zielińskiego, Lewandowskiego i Milika. Oni są tacy trochę jak "święte krowy", nie do ruszenia - dodaje.
- Wygląda trochę to tak, że ustawienie jest na siłę przystosowywane do Zielińskiego i Lewandowskiego. Wygląda na to jakby obaj byli na innych zasadach. Prawda jest taka, że z Włochami słabo się zaprezentowali. Proszę zobaczyć, jak graliśmy dwoma napastnikami: oni w ogóle nie pracowali w defensywie. Nie można grać w systemie z dwójką środkowych napastników, kiedy oni zupełnie nie odbierają piłki. I to jest moim zdaniem największy problem - przyznaje Terlecki.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski o taktyce kadry: Jest system, który bardziej nam odpowiada. Myślę, że trener zdaje sobie z tego sprawę
- Bardzo mało drużyn gra na dwóch napastników, a jeśli już, to ci zawodnicy zupełnie inaczej się zachowują: są ustawieni szerzej w defensywie i blokują tym samym bocznych obrońców. Ci zawodnicy, co grają w środku, mają łatwość przemieszczania się i nie muszą biegać w boczne sektory. A jak to wyglądało z Włochami? Napastnicy grali obok siebie, bez agresji i później pomocnicy mieli problem. Mają większą przestrzeń do pokonywania i są po prostu spóźnieni. Druga sprawa to wykonawcy. Jeśli weźmiemy Szymańskiego, to hmm... fajni chłopcy do grania w Ekstraklasie. A w reprezentacji? To tak jakby ktoś walczył w wadze średniej i nagle kazano mu walczyć w wadze superciężkiej - powiedział.
Terlecki zwraca jeszcze uwagę na to, że w eliminacjach do mistrzostw świata nie mieliśmy trudnego zadania, ponieważ drużyny, z którymi przyszło nam się zmierzyć, nie należą do czołowych w Europie (graliśmy z: Danią, Czarnogórą, Rumunią, Kazachstanem i Armenią). - Jeśli porównamy to, jak zaprezentowaliśmy się na mistrzostwach świata i teraz to jest tak samo. Ja cały czas mówiłem, że w grupie eliminacyjnej do mundialu mieliśmy bardzo słabych przeciwników. Tam tylko Dania coś grała. Później spotkaliśmy się z silniejszymi rywalami i z nimi gra się zupełnie inaczej - kończy.