[tag=7755]
Reprezentacja Polski[/tag] przegrała dwa październikowe mecze Ligi Narodów z Portugalią (2:3) i Włochami (0:1) i jest już pewne, że zajmie ostatnie miejsce w tabeli grupy pierwszej, co prawdopodobnie zakończy się spadkiem do niższej fazy rozgrywek.
Kibiców martwią nie tyle wyniki, co fatalna gra drużyny w obu spotkaniach. Biało-Czerwoni prezentowali się bardzo źle na tle lepiej wyszkolonych technicznie zespołów, także pod względem organizacji gry.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek nie zamierza zakłamywać rzeczywistości i mówi wprost, że gra reprezentacji wyglądała bardzo słabo. - Kadra zasłużyła na krytykę, bo momentami, gdy patrzyło się na boisko, to bolał żołądek. Wprawdzie przy dużym szczęściu oba spotkania mogły zakończyć się remisem, ale może lepiej się stało. Nie warto zakrzywiać rzeczywistości, porażki uczą - mówi szef związku.
Boniek krytykuje też wypowiedzi piłkarzy reprezentacji na temat systemu gry, w jakim występowaliśmy w obu spotkaniach na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Selekcjoner Jerzy Brzęczek od pierwszego gwizdka ustawiał drużynę w taktyce 1-4-3-1-2, z trzema środkowymi pomocnikami, przez co nie było w niej miejsca na skrzydłowych.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski o taktyce kadry: Jest system, który bardziej nam odpowiada. Myślę, że trener zdaje sobie z tego sprawę
Przyjętą strategię po spotkaniu z Włochami komentował Robert Lewandowski, który przyznał przed kamerami, że on i jego koledzy lepiej czują się w sprawdzonym już systemie 1-4-4-2. - Trochę mnie smucą te słowa, bo futbol to nie laboratorium chemiczne. W klubach ciągle pracuje się nad schematami i piłkarz powinien się łatwo dostosowywać. Nigdy nie byłem klasycznym napastnikiem, ale gdy kazano mi tam zagrać, nie było problemu. Albo jest się dobrym zawodnikiem albo nie - podsumowuje temat Boniek.
Prezes PZPN zdaje sobie sprawę z braków polskich graczy w wyszkoleniu technicznym i jego zdaniem problem jest szerszy.
- Ostatnio wybrałem się na dwa mecze Centralnej Ligi Juniorów. I co zobaczyłem? Skakanie sobie po głowie i rozpychanie się łokciami (...) W jednej z drużyn występował naprawdę zdolny chłopak - kreatywny, wyszkolony technicznie. I co mu mówił trener? Aby przeszkadzać przy stałych fragmentach, wybijać na oślep i biegać w kółko za jednym zawodnikiem. Paranoja, tak to my daleko nie zajedziemy - kończy.