Liga Narodów. Optymizm w Niemczech mimo porażki z Francją. "Joachim Loew urwał się ze stryczka"

Getty Images / Matthias Hangst/Bongarts / Na zdjęciu: Joachim Loew
Getty Images / Matthias Hangst/Bongarts / Na zdjęciu: Joachim Loew

- Mimo porażki z Francją, niemieckie media są zadowolone z postawy drużyny. Za miesiąc w meczu z Holandią wymówek już jednak nie będzie. Wynik będzie tak samo ważny, jak styl - mówi nam Tomasz Urban, ekspert telewizji "Eleven".

Przed meczem z Francją pojawiły się pierwsze plotki o możliwym usunięciu Joachima Loewa ze stanowiska selekcjonera niemieckiej kadry, jeśli ta nie byłaby w stanie nawiązać równorzędnej walki z aktualnymi mistrzami świata. Według dziennika "Bild" miało nie być sentymentów, bo już po fatalnych mistrzostwach świata selekcjonerska posada wisiała na włosku. Wieloletni opiekun kadry (objął posadę po mundialu w 2006 roku) zbudował zaufanie wynikami - wicemistrzostwo Europy 2008, trzecie miejsce na mundialu 2010, półfinał Euro 2012, mistrzostwo świata 2014, półfinał Euro 2016 - zasłużył więc sobie na kolejną szansę.

Problem jednak w tym, że w każdym kolejnym meczu Niemcy grali słabo, w ramach Ligi Narodów u siebie z Francją zremisowali 0:0, a niedawno dostali lanie w Holandii (0:3). Bolały wyniki, ale przede wszystkim bolał styl - kompletnie nijaki. Wtorkowe starcie z Francją miało dać wszystkim wiele ważnych odpowiedzi.

"To była najlepsza porażka roku!" - krzyczy w środę z pierwszej strony "Bild", komentując wtorkowy mecz na Stade de France. Mistrzowie świata z 2014 roku rozpoczęli spotkanie bardzo dobrze, wykreowali co najmniej trzy świetne okazje do zdobycia gola, po pierwszej części gry schodzili z murawy z wynikiem 1:0 dzięki bramce zdobytej z rzutu karnego przez Toniego Kroosa.

Niemcy, choć z powodu ostatnich występów skazywani w tym meczu na pożarcie, imponowali. Po około godzinie gry, przez głupie błędy indywidualne, ale także przez umiejętności Francuzów (przepiękny gol strzelony głową przez Griezmanna!) i decyzję sędziego Milorada Mazicia, który podyktował dla gospodarzy kontrowersyjny rzut karny, wszystko się posypało. Ostateczny wynik: 2:1 dla Francji i przyparcie naszych zachodnich sąsiadów do muru. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że ekipa prowadzona przez Joachima Loewa spadnie - tak jak Polska - do dywizji B Ligi Narodów. Aby tak się nie stało, w listopadzie Francuzi nie mogą przegrać z Holendrami, a Niemcy muszą - najlepiej wyraźnie -pokonać u siebie Holendrów.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski o taktyce kadry: Jest system, który bardziej nam odpowiada. Myślę, że trener zdaje sobie z tego sprawę

Co jednak ważne, niezły występ niemieckiej kadry daje oddech jej selekcjonerowi. - Loew zerwał się ze stryczka. Mimo porażki z Francją, niemieckie media są zadowolone z postawy drużyny i z tego, jak Loew zareagował na fatalny mecz z Holandią. Wpuścił do składu dużo świeżej krwi, zmienił ustawienie na 3-4-3, ustawił drużynę pod kontrę wystawiając z przodu trzech bardzo szybkich piłkarzy i przez większą część meczu gra Niemców wyglądała bardzo dobrze - mówi nam Tomasz Urban, ekspert zajmujący się niemiecką piłką w telewizji "Eleven".

- Prasa zwraca uwagę, że to był bodaj najlepszy mecz kadry w tym roku. Loew kupił sobie tym samym miesiąc względnego spokoju, aż do listopadowego meczu w Gelsenkirchen z Holandią. Tam już nie będzie wymówek. Wynik będzie się liczył równie mocno, co styl gry zespołu - uważa Urban.

Mecz Niemcy - Holandia odbędzie się 19 listopada w Gelsenkirchen.

Źródło artykułu: