W Brazylii trwają wybory prezydenckie. W pierwszej turze najlepszy okazał się Jair Bolsonaro, lider skrajnej prawicy. Jest tam bardzo popularny, pomimo swoich homofobicznych i bardzo kontrowersyjnych poglądów, m.in. na temat homoseksualistów.
Polityk może liczyć m.in. na poparcie Ronaldinho. Były piłkarz zaapelował kilka dni temu o oddawanie głosów właśnie na Bolsonaro.
To nie spodobało się władzom klubu FC Barcelona, którego Brazylijczyk jest ambasadorem. To jednak wkrótce może się skończyć.
Otóż Duma Katalonii chce zerwać z nim współpracę, ponieważ wartości reprezentowane przez faworyzowanego przez niego polityka są odległe od tych, które liczą się na Camp Nou. Takich słów użył rzecznik mistrza Hiszpanii, Josep Vives.
Ronaldinho jest wciąż idolem dla tysięcy kibiców Barcelony na całym świecie. Piłkarz występował w barwach tego klubu przez pięć lat (2003-2008), czarując swoją bajeczną techniką, dryblingami, ale przede wszystkim golami. W 2006 roku doprowadził drużynę do triumfu w Lidze Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Właśnie w takich momentach rodzi się drużyna. Krytykę trzeba przyjąć
Masakra. Swiatopoglad polskich "kibicow" to homofobia i lek przed innoscia - co was tak boli cebulaki? Boici Czytaj całość