"Wojtek, po której wrócisz do domu?" - to był w Polsce jeden z najczęściej powtarzanych żartów piłkarskich latem 2011 roku. Wojciech Szczęsny 28 sierpnia został upokorzony przez Manchester United. Czerwone Diabły przejechały się po Arsenalu jak walec po świeżo układanym asfalcie, wygrywając na Old Trafford aż 8:2. Co więcej, wynik mógłby być dwucyfrowy, gdyby nie kilka świetnych interwencji Szczęsnego. Na drugi dzień i tak strach było otwierać gazety.
"The Guardian" pisał o "żarłocznym Manchesterze" oraz odmieniał przez wszystkie przypadki błędy i bezsilność Arsenalu. Pisał o "bólu Wengera" i zastanawiał się nad przyszłością Francuza. Już wówczas, a był to rok 2011, pytano, czy nie powinien odejść z Emirates Stadium. Zrobił to dopiero siedem lat później, a tradycyjnie po meczu mówił o konieczności "pozytywnej reakcji". Zupełnie jak po każdym innym upokorzeniu, a tych w Arsenalu w ostatnich latach nie brakowało.
Brytyjska telewizja Sky Sports pisała o "sproszkowanym Arsenalu", "braku litości" i "monumentalnym kryzysie". Cytowała również słowa piosenki, którą wyśpiewali Wengerowi fani Man Utd: "rano zostaniesz zwolniony". "Nieustająca demolka" - dodawała gazeta "The Sun".
- Czujemy się fatalnie. Mogę tylko przeprosić fanów za tę klęskę, nikt nie chce oglądać swojej drużyny rozszarpywanej na strzępy - kajał się Arsene Wenger.
ZOBACZ WIDEO: Serie A: Genoa zatrzymała Juventus, sensacja w Turynie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Jednak przy wszystkich tych opisach był jeden wspólny mianownik: Szczęsny nie zawalił tego meczu. Co więcej, mimo puszczonych ośmiu goli, był jednym z najlepszych piłkarzy Kanonierów. "The Guardian" dał mu nawet przyzwoitą notę "sześć" (skala 1-10, wyjściowa 6), jeśli weźmiemy pod uwagę ile wpuścił bramek. Gazeta dodała, że w Szczęsnym nie należy szukać winnego i zmasakrowała defensorów Arsenalu wlepiając im "trójki". Podobnego zdania były "Daily Mail" czy "The Telegraph". Szczęsny i tak się wpisał się do niechlubnej historii Arsenalu. Pobił 115-letni rekord Kanonierów, puszczając tyle bramek w jednym meczu. Nikt po nim tyle razy nie sięgał do własnej siatki reprezentując barwy Kanonierów.
Pamięć o tym meczu wciąż jest żywa w Anglii. Niedawno, na siódmą rocznicę, jedna z gazet przypomniała historię upokorzenia londyńczyków, prosząc na wstępie kibiców Arsenalu "aby nie czytali artykułu". Wszystko w trosce o ich zdrowie.
Szczęsnemu ten mecz w niczym nie zaszkodził. W ówczesnym sezonie zagrał we wszystkich kolejkach Premier League (jedyny taki jego przypadek w karierze w Arsenalu) i aż 13 razy zachował czyste konto, wpuścił 49 bramek. Manchester United to też rywal, z którym mierzył się najczęściej - dziewięciokrotnie (wpuścił 15 bramek - najwięcej w karierze).
Dzisiaj Szczęsny jest już w zupełnie innym miejscu. Juventus słynie z doskonałej defensywy i sytuacja z 2011 roku absolutnie nie powinna się wydarzyć. Początek wtorkowego meczu w Lidze Mistrzów o godz. 21.