Idzie ku dobremu - rozmowa z Adamem Nawałką, trenerem GKS-u Katowice

Katowiczanie w lidze grają bardzo dobrze w obronie. To wszystko dzięki zmianom przeprowadzonym przez Adama Nawałkę. - W defensywie jest solidna dyscyplina taktyczna - mówi portalowi SportoweFakty.pl opiekun Gieksy.

Kamil Górniak: Czy remis Stali z GKS-em uważa pan za sprawiedliwy?

Adam Nawałka: Stare piłkarskie przysłowie mówi, że punkt zdobyty na wyjeździe to jest punkt. Trzeba go przyjąć z zadowoleniem tym bardziej, że obie drużyny stworzyły sobie kilka sytuacji strzeleckich. Dlatego nie ma co narzekać. Gramy dalej, mamy przed sobą dwa trudne spotkania i to one zadecydują, czy osiągniemy ten cel jakim jest utrzymanie. Ja wierzę, że nam się ta sztuka uda. To jest dla nas obecnie najważniejsze.

Wiedzieliście zapewne, że w Stalowej Woli jest ciężko o punkty.

- Tak, wiedzieliśmy o tym, że Stal gra bardzo dobrze u siebie i jest bardzo groźnym zespołem. Na wiosnę grają dobrze i zdobyli praktycznie tyle samo punktów co my. GKS nie grał z Kmitą i tą różnicę trzeba doliczyć. Również i ten mecz pokazał, że jesteśmy na równi ze Stalą, która ma jednak nieco więcej oczek od nas i ma już zapewnione utrzymanie. Natomiast my w dalszym ciągu musimy walczyć. Uważam, że wynik remisowy jest sprawiedliwym rezultatem.

Pierwsza i druga połowa różniły się od siebie. Początkowo widowisko było słabe, natomiast później GKS ruszył do ataku i zrobiło się ciekawiej.

- Wiadomo, że graliśmy na wyjeździe. Biorąc po uwagę poprzednie spotkania, to że Stal wygrała u siebie z Koroną, a także to, że zgromadziła na swoim koncie wiele punktów, to nie mogliśmy grać od samego początku, tak jak prezentujemy się u siebie. Wiadomo, że nie dysponujemy taką siłą rażenia, jaką byśmy sobie życzyli. Jest wielu zawodników młodych, niedoświadczonych, którzy dopiero uczą się gry na wyższym poziomie i zdobywają to doświadczenie. To było widać w końcówce, ponieważ zarówno my jak i Stal mogliśmy się pokusić o komplet oczek. Dlatego też takie pojedynki należy rozgrywać według konkretnego planu. W przeciwieństwie do rundy jesiennej teraz zdobywamy punkty. Wtedy byliśmy zespołem, który może bardziej prowadził grę, ale tych oczek było bardzo mało.

Krzysztof Kaliciak powiedział, że zmotywował pan świetnie tych młodych i niedoświadczonych graczy.

- Uważam, że wszyscy zawodnicy powinni być odpowiednio motywowani zarówno ci starsi i ci młodsi. Sądzę, że przed każdym piłkarzem jest jeszcze sporo pracy i trochę rzeczy do poprawy tego warsztatu piłkarskiego. W każdej dziedzinie życia musimy się cały czas uczyć. Mogę śmiało stwierdzić, że nawet ci piłkarze po trzydziestce mogą się wiele nauczyć i trochę jeszcze przed nimi. To jest właśnie ten czynnik, który decyduje o tym, że gracze robią postępy. Mam tu na myśli entuzjazm. Podeszli oni z dużym entuzjazmem do przygotowań do rundy wiosennej, jak i do rozgrywek. Są tego efekty, ponieważ wiosną zdobyliśmy sporo punktów, jednak nie na tyle, abyśmy mogli spać spokojnie.

Przed wami ciężkie spotkanie z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

- Drużyna Podbeskidzia jest bardzo groźnym zespołem. Te ekipa walczy o najwyższe cele, czyli o awans do ekstraklasy. Wymagam od swoich zawodników takiej kreatywności w konstruowaniu akcji ofensywnych, pozostawiam im duże pole do popisu. W defensywie natomiast jest solidna dyscyplina taktyczna.

Praktycznie o uniknięcie baraży walczycie z GKS-em Jastrzębie i wydaje się, że o tym kto w nich zagra zadecyduje potyczka w ostatniej kolejce.

- Zgadzam się. To spotkanie jest przed nami. Natomiast nas obecnie interesuje nasz najbliższy mecz z Podbeskidziem i do tej konfrontacji się przygotowujemy przede wszystkim.

Piłkarze Gieksy żałują tych straconych oczek za walkower właśnie z GKS-em Jastrzębie.

- Nie ma co już rozdrapywać starych ran. Wiadomo, że trzeba myśleć o tym, co jest w najbliższej przyszłości, a nią jest nasza kolejna gra z zespołem z Bielska-Białej.

Pracował pan w różnych ligach. Jak pan oceni różnicę między poszczególnym klasami rozgrywkowymi.

- Uważam, że podnosi się poziom piłki nożnej. Mamy wielu utalentowanych zawodników, baza szkoleniowa jest coraz lepsza. Są trenerzy, którzy bardzo poważnie traktują swój zawód. Jestem optymistą co do postępów tych młodych graczy.

Czy śledzi pan wyniki Wisły Kraków, jako że pracował pan w tym klubie?

- Oczywiście, że śledzę. Ważne jest żeby drużyny rozwijały się cały czas. Jestem wychowankiem Wisły i zawsze będzie to dla mnie ważny klub. Przecież to tutaj rozpoczynałem swoją karierę. Natomiast jestem profesjonalistą i obecnie poświęcam się tylko GKS-owi Katowice.

Czy sytuacja finansowa w Katowicach jest już na wyższym poziomie niż była zimą?

- Powiem tak. Idzie ku dobremu.

Komentarze (0)