Kameruński zawodnik trafił do Juventusu Turyn latem 2000 roku z AS Saint-Etienne. Był wtedy jednym z najbardziej perspektywicznych piłkarzy młodego pokolenia. Stara Dama wiązała z nim wielkie nadzieje. Vincent Pericard miał zostać gwiazdą Serie A, jednak jego przygoda z turyńskim klubem nie potoczyła się tak, jak wszyscy tego oczekiwali.
Wszystko miało zacząć się psuć od lekcji języka. - Z dwoma francuskimi piłkarzami Juventusu uczęszczaliśmy na lekcje języka włoskiego. Uczyła nas piękna kobieta. Pewnego wieczoru, gdy przesiadywaliśmy w domu, napisałem jej SMS, czy nie chciałaby wypić z nami drinka - wspomina Pericard, cytowany przez football-italia.net.
Kameruńczyk uważa, że krzyżyk na jego karierze w Juventusie postawił właśnie wspomniany przez niego SMS. - Godzinę po wysłaniu tej wiadomości zadzwonił do mnie telefon. To był Roberto Bettega, ówczesny wiceprezes Juventusu. Odmówił randki i zapytał, co mieliśmy w głowach, wysyłając wiadomość do jego dziewczyny. Tyle, że my nie wiedzieliśmy, że on się z nią spotyka! - mówi.
- Wylądowaliśmy na dywaniku, po czym zostałem wypożyczony do Portsmouth. To było okropne, bo do momentu wysłania tego SMS wszystko w Juventusie układało się perfekcyjnie. Jedną wiadomością zrujnowałem moją karierę w Turynie. Nie mam wątpliwości, że gdyby nie ona, moje życie potoczyłoby się zdecydowanie inaczej - komentuje Pericard.
Po nieudanej przygodzie w Juventusie, Kameruńczyk błąkał się po różnych klasach rozgrywkowych w Anglii. Z zapowiadanej wielkiej kariery wyszły nici.
ZOBACZ WIDEO Piękny gol Dybali. Juventus pokonał Cagliari [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)