Francja pokonała 4:2 Chorwację w finale Mundialu 2018. Ivan Rakitić twierdzi, że jego zespół dominował w tym starciu, ale VAR faworyzował Trójkolorowych.
Pierwszy gol padł po podyktowanym wolnym, choć Antoine Griezmann nie był faulowany według Chorwatów. Karny podyktowany na 2:1, również wzbudził mnóstwo kontrowersji (po zagraniu piłki ręką przez Ivana Perisicia). To podcięło skrzydła ekipie Ivana Rakiticia i końcówka należała już do ich przeciwników.
Finały mistrzostw świata w Rosji były pierwszymi w historii, podczas których korzystano z technologii VAR. FIFA okrzyknęła je sukcesem, choć było kilka spornych sytuacji. - Nie przypominaj mi nawet VAR, śniłem o tym wielokrotnie - mówił w rozmowie z "The Guardian". - To była nasz najlepszy mecz, przez godzinę byliśmy lepsi od Francuzów. Nie wiedzieli, jak nas kontrolować ani jak nam uciec, by zaatakować. W tym finale bóg futbolu był Francuzem - podsumował Rakitić.
Chorwat znów wrócił do feralnych decyzji. - Wszystko, co może wpłynąć na poprawę gry, jest mile widziane, ale z VAR piłka nożna traci "to coś". Strzelasz i nie możesz świętować, bo musisz czekać aż sędzia sprawdzi czy wszystko było ok - stwierdził.
Rakitić przyznaje, że trudno było mu się pogodzić z porażką. Chorwaci zostali jednak docenieni za swój sukces. Luka Modrić został wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju. - Myślałem o tym na okrągło. Mówiłem sobie, że byliśmy lepsi, mieliśmy szansę, a mimo to przegraliśmy - rozpamiętywał.
- Myślałem sobie, że zrobiliśmy wszystko, aby wygrać. A potem zabrano nam szansę, cóż, to nie jest w porządku, ale taki jest futbol. Najlepsza drużyna nie zawsze wygrywa, a zespół, który daje z siebie najwięcej, nie zawsze jest nagradzany - skwitował.
Na koniec pogratulował Francji, uznając, że i tak zasłużyła na ten tytuł.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Obrona gra ciągle w nowym ustawieniu. To wpływa na całą drużynę