Sposób, w jaki Grzegorz Krychowiak zareagował na pytania o swoją formę wskazuje na to, że bardzo nie lubi, gdy się go krytykuje. Na przytoczone słowa byłego reprezentanta Pawła Golańskiego z pomeczowego studia Polsatu Sport o tym, że pomocnik grał z Czechami "w jednym tempie i częściej gestykulował", Krychowiak skrzywił się i kiwając głową stwierdził, że nie będzie komentował słów "tego pana". Zdenerwował się również na pytanie nawiązujące do formy, jaką prezentował w Sevilli.
Dziennikarze byli ciekawi, czy kibice mają się już bardziej nastawiać na nowego Krychowiaka, który na boisku ma nieco inne zadania, być może wkrótce zacznie częściej występować w obronie, czy jednak mogą się jeszcze spodziewać po nim dyspozycji w jakiej dwa lat temu dwukrotnie wygrywał z Sevillą Ligę Europy. Ten wątek nie spodobał się piłkarzowi, który miał pretensje, dlaczego pyta się go o takie rzeczy i czy w ogóle dziennikarze słyszą, co mówią. Gdy przeszła mu złość odparł jedynie, że "nie wie" i "gdybanie nie ma sensu". Na koniec wywiadu poprosił o autoryzację wszystkich rozmawiających z nim dziennikarzy, mimo że zgodnie z prawem prasowym, jeżeli rozmowa ma charakter publiczny, przedstawiciele mediów nie mają obowiązku odsyłać jej do sprawdzenia. Po zapoznaniu się z treścią maila Krychowiak usunął wypowiedzi dotyczące swojej formy piłkarskiej pozostawiając zdanie, iż "nie będzie walczył z komentarzami, bo to nie ma najmniejszego sensu". Niestety o dyspozycji zawodnika za wiele się nie dowiedzieliśmy.
Brakuje niewiele
Piłkarz miał jednak kilka ciekawych przemyśleń w innych tematach. Przede wszystkim bronił postawy reprezentacji, która nie wygrała już pięciu spotkań z rzędu. Pomocnik starał się wytłumaczyć, czego brakuje drużynie Jerzego Brzęczka do przełamania złej serii. - Nie zgodzę się, że mecz z Czechami był aż tak nieudany. Przeciwnik stwarzał sytuacje po bardzo prostych błędach. W naszej drużynie były za duże odległości pomiędzy zawodnikami, brakowało też komunikacji. Takie błędy można łatwo wyeliminować, na przykład przez systematyczną analizę, którą przeprowadzamy, lub po prostu rozmawiając. Brakuje nam na pewno stabilności. Przez 10-15 minut gramy bardzo dobrze, ale później przytrafiają się błędy, drobnostki. Musimy je wyeliminować żeby nasza gra wyglądała solidnie przez 90 minut - analizuje piłkarz Lokomotiwu Moskwa.
Według Krychowiaka reprezentacji brakuje niewiele, by zaczęła osiągać dobre wyniki. Jego zdaniem cała drużyna musi poprawić grę defensywną. - Nasze najlepsze mecze wygrywaliśmy skromnie, po 1:0 lub 2:0. Świadczy to o tym, że naszym atutem była zawsze defensywa. Dobre wyniki osiągamy walcząc jeden za drugiego. Nie brakuje nam wiele, by znowu grać na takim poziomie. Uważam, że w meczu z Czechami prezentowaliśmy się lepiej niż w spotkaniach z Włochami i Portugalią. Wielu zawodników wchodzi do zespołu, zwłaszcza do strefy obronnej. Nie chce nikogo obwiniać. To, jak bronimy zależy od całego zespołu - twierdzi.
Piłkarz przywykł do krytyki. Spotkał się z nią jeszcze za czasów pracy Waldemara Fornalika w reprezentacji. Kadra była pod ostrzałem również przez pierwszy rok kadencji Adama Nawałki. - Trzy miesiące temu było jeszcze gorzej, dużo gorzej. Krytyka podczas mundialu była większa. Teraz też siedzi w nas piłkarska złość, chęć udowodnienia sobie i kibicom, że jesteśmy w stanie prezentować się jak za najlepszych czasów. Trudno powiedzieć, czy niewiele nam do tego brakuje po pięciu meczach bez zwycięstwa. Brakuje zwycięstw, dużej zmiany, ale wszystko przed nami. Jestem optymistycznie nastawiony i przekonany, że jesteśmy w stanie wygrywać mecze tak, jak dwa lata temu. Uważam, że w spotkaniu z Czechami można znaleźć wiele pozytywów, mimo że był to słaby mecz - przekonuje zawodnik.
Gotowy na grę w obronie
Niewykluczone, że Krychowiak wkrótce wystąpi w obronie. Selekcjoner rozważa taką możliwość, choć z zawodnikiem jeszcze na ten temat nie rozmawiał. Nominalny pomocnik w defensywie grał już w tym sezonie, gdy była taka konieczności w Lokomotiwie. - Jeżeli zajdzie potrzeba, trener będzie tego wymagał, mogę grać w obronie. Robiłem to w Rosji, w innych klubach również - przekonuje piłkarz. - Na treningach kadry jeszcze tego nie ćwiczyliśmy. Więcej przyjemności z gry jest w środku pomocy, gdy kontakt z piłką jest częstszy. Nie ma dla mnie różnicy, którą pozycję wybierze mi trener, gra w obronie też sprawia mi frajdę - komentuje.
Brzęczek twierdzi również, że Krychowiaka ze starych czasów zobaczymy dopiero, kiedy przepracuje cały okres przygotowawczy. Czyli wiosną przyszłego roku. - W ostatnich czterech latach z różnych względów nie miałem okresu przygotowawczego. W tym sezonie rozegrałem 20 meczów i odbyłem tylko cztery treningi. Z pewnością przepracowanie okresu przygotowawczego zimą wpłynie pozytywnie na moją formę. Miałem cięższy okres na poprzednim zgrupowaniu. Byłem kompletnie zajechany i zmęczony. Po odpoczynku świeżość wróciła, jest lepiej - kończy zawodnik.
Reprezentacja rozegra we wtorek ostatni mecz w tym roku - z Portugalią w Lidze Narodów (20.11). W czwartek drużyna Brzęczka przegrała w towarzyskim spotkaniu z Czechami w Gdańsku (0:1).
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Obrona gra ciągle w nowym ustawieniu. To wpływa na całą drużynę
Oglądaj mecze reprezentacji Polski w Pilocie WP (link sponsorowany)
Ktoś cię synu okłamał i chciał zarobić na tobie. Jak mówią o tobie KRYCHA i KRYCHĄ zostaniesz...…….cokolwiek to znaczy :-)