[b]
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Jak pan zareagował na wiadomość, że będzie kapitanem reprezentacji w meczu z Portugalią?[/b]
Kamil Grosicki, reprezentant Polski i piłkarz Hull City: Wiedziałem, że mój występ w pierwszym składzie jest bardzo prawdopodobny, dlatego zacząłem analizować sytuację w naszej reprezentacji, kiedy dowiedziałem się, że Robert Lewandowski nie zagra z Portugalią z powodu kontuzji. Zastanawiałem się tylko, czy trener wręczy opaskę zawodnikowi, który ma najwięcej występów, czy będzie się kierował innymi kryteriami. Wybrał mnie. W dniu spotkania, rano, dowiedziałem się, że będę kapitanem, selekcjoner potwierdził informację, która dochodziła do mnie już wcześniej. To dla mnie ogromny zaszczyt. Cieszę się, że nie przegraliśmy meczu.
Z czego jeszcze możemy się cieszyć?
Przełamał się Arek Milik. Zawsze jest pod ogromną presją, że nie zdobywa bramek. Powtórzony rzut karny pokazał, że jest bardzo mocny psychicznie. Piotrek Zieliński grał dla mnie jak za najlepszych czasów. W obronie imponował Thiago Cionek, solidna firma. Cały zespół spisał się dobrze.
Nie chciał pan wykonywać rzutu karnego?
Trener ustalił przed meczem, że to Arek będzie strzelał karne. Jeszcze za trenera Adama Nawałki był wyznaczony zaraz po Robercie Lewandowskim. Pokazał wielką klasę. W takim momencie nie jest łatwo zachować spokój i opanowanie.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Nie ma następców dla kluczowych piłkarzy w kadrze
Pana zbyt często nie widzieliśmy z przodu.
Więcej grałem w defensywie. Trzeba dobrze bronić z takim zespołem i liczyć na kontrataki. Wszyscy zostawili serce na boisku. Nie baliśmy się grać od tyłu, brać odpowiedzialności za grę. Rozgrywaliśmy, robiliśmy to, czego oczekuje od nas trener. Selekcjoner powiedział, że pech się skończy, że zostaniemy wynagrodzeni za to, że się nie poddajemy i nie pękamy.
Jak traktować ten remis? To może być przełomowe spotkanie?
Wiele osób spisywało nas na straty. Graliśmy bez podstawowych zawodników, ale wierzyliśmy w słowa trenera, że idziemy w dobrym kierunku. Walczyliśmy jeden za drugiego. Stworzyliśmy kilka sytuacji, więcej niż rywale. Portugalczycy mieli częściej piłkę przy nodze, ale to zawodnicy wysokiej klasy. To normalne, że będą przeważać. Jako kapitan jestem dumny z zespołu.
Tak czy inaczej, zajęliśmy ostatnie miejsce w swojej grupie Ligi Narodów.
Mieliśmy bardzo silnych rywali, ale nawet w przypadku porażek przeciwnicy nie deklasowali nas kompletnie. Może nie graliśmy widowiskowo, jednak strzelaliśmy gole, pokazaliśmy, że potrafimy grać ofensywnie. Wrócą kontuzjowani piłkarze, są też zawodnicy z kadry młodzieżowej, którzy będą naciskać na seniorską reprezentację. Nie jest tak, że polska piłka nie ma przyszłości. Ma, tylko potrzeba więcej spokoju, zaufania. Czekamy na młodych, potrzebujemy świeżej krwi, fantazji.
Co teraz?
Teraz zawodnicy, którzy nie grają w klubach, muszą w jakiś sposób odmienić swoją sytuację. W marcu na spotkania eliminacji mistrzostw Europy musimy być w topowej formie. Nie będzie już czasu na sprawdzanie, pomyłki.
Rozmawiał w Guimaraes Mateusz Skwierawski