Już w 8. minucie było wiadomo, że nie dojdzie do powtórki z poprzednich, bezbramkowych derbów. Sampdoria Genua rozpoczęła mecz agresywnie, dynamicznie i szybko wyszła na prowadzenie 1:0. Fabio Quagliarella przypomniał o swoim zmyśle snajperskim i wepchnął futbolówkę z bliska do siatki po wrzutce Gastona Ramireza z rzutu wolnego. Przed przerwą reprezentacyjną weteran przełamał swoją niemoc strzelecką, a w meczu z lokalnym wrogiem poszedł za ciosem.
Na plakacie promującym mecz obok Fabio Quagliarelli był Krzysztof Piątek i właśnie na jego trafienie czekali przeważający na trybunach kibice Genoa CFC. Reprezentant Polski nie kazał im długo czekać na reakcję. W 17. minucie Piątek strzelił spokojnie na 1:1 z rzutu karnego. Najlepszy napastnik zespołu Ivana Juricia sam wywalczył jedenastkę w sytuacji sam na sam z Emila Audero. Następnie ją wykorzystał wbrew wszelkim klątwom.
Krzysztof Piątek odzyskał samodzielne prowadzenie w klasyfikacji strzelców ligi włoskiej. Polak oderwał się w rankingu od Cristiano Ronaldo, który w sobotę zdobył 9. bramkę w kampanii ligowej w meczu ze SPAL-em. Dzień później Piątek jako pierwszy napastnik w Italii osiągnął granicę 10 goli. Zarazem trafił do siatki przeciwnika po raz pierwszy za kadencji trenera Ivana Juricia i po pięciu występach bez zdobyczy indywidualnej.
Autor gola na 1:1 musiał dwukrotnie opuścić boisko i skorzystać z pomocy medyków. W twardej walce w polu karnym przeciwnika doznał urazu i zalał się krwią na twarzy. W pewnym momencie wyglądał jak po pojedynku pięściarskim.
Bramka Piątka była punktem zwrotnym. Początkowo schowani za podwójną gardą gospodarze przeszli do frontalnego ataku i rządzili na murawie do końca pierwszej połowy. Wiele akcji przechodziło przez lewe skrzydło, gdzie zacięte pojedynki toczyli Darko Lazović z Bartoszem Bereszyńskim. Defensor był jedynym Polakiem w jedenastce Sampdorii. Dawid Kownacki był rezerwowym, a Karol Linetty pauzował z powodu nadmiaru kartek. Bereszyński zaprezentował się nieźle. Nie tak dobrze jak rodak, ale zapracowany defensor nie rozczarował.
ZOBACZ WIDEO Spokojne zwycięstwo Juventusu. Ronaldo nadal strzela [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Krzysztof Piątek nękał raz po raz obrońców Sampdorii Genua. Wypracował dla swojego zespołu dwa stałe fragmenty blisko linii pola karnego. Ponadto swoim podaniem stworzył genialną szansę na zdobycie gola Romulo, a krótko przed przerwą nadział się na interwencję Emila Audero. Drużynie najlepszego napastnika ligi nie udało się wyjść na prowadzenie, choć zdominowała lokalnego wroga.
Sytuacja na murawie nie zmieniła się zasadniczo po przerwie. Genoa CFC chciała wreszcie zwyciężyć z Sampdorią w roli gospodarza i odzyskać panowanie w mieście. 8:4 w strzałach, 4:1 w uderzeniach celnych - tak wyglądały istotne statystyki po godzinie spotkania. Pokazywały, kto ma więcej do powiedzenia na Stadio Luigi Ferraris.
Najlepszą szansę na pokonanie bramkarza Sampdorii miał w drugiej połowie Christian Kouame, jednak jego strzał głową zatrzymał w fenomenalnym stylu Emil Audero. Biorąc pod uwagę tę i wcześniejsze sytuacje podbramkowe klub Piątka mógł czuć większy niedosyt, kiedy okazało się, że konfrontacja zakończyła się rezultatem 1:1. Premierowa wygrana po zmianie szkoleniowca Davide Ballardiniego na Juricia była jak najbardziej realna.
Genoa CFC - Sampdoria Genua 1:1 (1:1)
0:1 - Fabio Quagliarella 8'
1:1 - Krzysztof Piątek (k.) 17'
Składy:
Genoa: Ionut Andrei Radu - Davide Biraschi, Cristian Gabriel Romero, Domenico Criscito - Miguel Veloso - Romulo, Oscar Hiljemark, Daniel Bessa (83' Sandro), Darko Lazović (71' Pedro Pereira) - Krzysztof Piątek, Christian Kouame.
Sampdoria: Emil Audero - Bartosz Bereszyński, Lorenzo Tonelli, Joachim Andersen, Nicola Murru - Jakub Jankto, Albin Ekdal, Dennis Praet - Gaston Ramirez (74' Riccardo Saponara), Gregoire Defrel (52' Gianluca Caprari), Fabio Quagliarella.
Żółte kartki: Criscito, Sandro (Genoa) oraz Audero (Sampdoria).
Sędzia: Daniele Doveri.
[multitable table=997 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]