Juventus był faworytem spotkania z Valencią i nie zawiódł kibiców ze stolicy Piemontu. Dzięki bramce Mario Mandzukicia udało się gospodarzom wygrać mecz 1:0 i zdobyć trzy punkty.
Gospodarze dominowali niemal przez całe spotkanie i rzadko dopuszczali Hiszpanów pod własne pole karne. Jednak na kilkanaście sekund przed końcem pierwszej połowy to goście mieli doskonałą okazję do wyjścia na prowadzenie.
Po rzucie rożnym świetnym, mocnym strzałem głową popisał się Mouctar Diakhaby, ale fantastyczną interwencją popisał się Wojciech Szczęsny. Polak pokazał znakomity refleks i z najwyższym trudem wybił piłkę ponad bramkę.
- Fajnie, że raz byłem potrzebny i udało się pomóc drużynie. Na początku wydawało mi się nawet, że piłkę uderzył jeden z naszych zawodników. Nieważne, liczy się, że obroniłem - podsumował sytuację po meczu w rozmowie z Mateuszem Borkiem, komentatorem Polsatu Sport.
ZOBACZ WIDEO Spokojne zwycięstwo Juventusu. Ronaldo nadal strzela [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Reprezentant Polski przyznał, że jest przyzwyczajony do sytuacji, gdy w ciągu meczu ma do obronienia jedną lub dwie sytuacje.
- Jestem do tego przyzwyczajony, że muszę zachowywać koncentrację przez cały mecz. Oprócz jednej sytuacji oni nie stworzyli sobie więcej okazji - dodał.
- Czy ostatnia porażka z Manchesterem United miała wpływ na naszą postawę? Myślę, że to była dla nas bardzo dobra lekcja. Graliśmy trochę zachowawczo, ale za wynik 1:0 są takie same punkty jak za 3:0 - zakończył bramkarz Juve.