Atletico Madryt było zdecydowanym faworytem środowego meczu 5. kolejki Ligi Mistrzów. AS Monaco to obecnie zupełnie inna drużyna niż ta, która w 2017 roku zdobyła mistrzostwo Francji i była blisko awansu do finału najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek. Ekipa z Księstwa Monako zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Ligue 1 i zamiast walczyć o tytuł, musi skupić się na tym, by zachować ligowy byt. Europejskie puchary są natomiast tylko dodatkiem dla drużyny Thierry'ego Henry'ego.
Z kolei hiszpański zespół marzy o tym, by awansować do finału Ligi Mistrzów, który zostanie rozegrany na Wanda Metropolitano. Dla Atletico ten mecz miał być spacerkiem i rozpoczął się najlepiej jak tylko mógł. Już w 2. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Mieli dużo szczęścia, gdyż po strzale Koke piłka odbiła się od pleców Benoita Badiashile i kompletnie zmyliła bramkarza. Gola zapisano obrońcy AS Monaco.
Po chwili mogło być już 2:0. Blisko zdobycia gola był Thomas Lemar. Były piłkarz AS Monaco precyzyjnie przymierzył z rzutu wolnego i zabrakło kilku centymetrów, by kibice mogli cieszyć się z bramki. Po jego strzale piłka otarła się o słupek i opuściła boisko. Atletico miało dużą przewagę, a goście nie potrafili w żaden sposób odpowiedzieć ofensywnymi akcjami.
W 24. minucie ekipa ze stolicy Hiszpanii potwierdziła swoją dominację. W polu karnym piłkarze Atletico zabawili się z obrońcami rywali. Angel Correa wbiegł z piłką w pole karne, tam ograł Jemersona, a następnie odegrał do Antoine'a Griezmanna. Mistrz świata bez problemów, technicznym strzałem, skierował piłkę do pustej bramki swoich przeciwników.
Atletico nie podkręcało tempa i czekało na rozwój sytuacji. Piłkarze AS Monaco momentami mieli problemy z wyjściem z własnej połowy, a gdy byli już pod polem karnym rywali, to ze względu na stałe fragmenty gry. Z kolei gospodarze czekali na błędy swoich przeciwników i starali się zadać kolejny cios osłabionym wicemistrzom Francji. Dodajmy, że z powodu kontuzji w Madrycie nie zagrał Kamil Glik. Bez Polaka defensywa AS Monaco popełniała sporo błędów.
W drugiej połowie na boisku już niewiele się działo. Atletico kontrolowało mecz, nie naciskało na rywali, długo rozgrywało piłkę i czekali na nieudane zagrania swoich przeciwników, po których gospodarze mogliby rozpocząć kontrę. Najbliżej strzelenia gola był Thomas Partey, ale kapitalną interwencją popisał się Diego Benaglio.
AS Monaco od 82. minuty grało w przewadze jednego zawodnika. Wtedy to Stefan Savić zagrał piłkę ręką w polu karnym. Arbiter pokazał mu drugą żółtą kartkę, wyrzucił go z boiska i podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Radamel Falcao, który zmylił bramkarza, ale strzelił tuż obok słupka. To tylko pogrążyło ekipę gości. Co prawda groźnie uderzali jeszcze Tielemans i Falcao, ale nie byli w stanie zaskoczyć Oblaka.
Atletico Madryt - AS Monaco 2:0 (2:0)
1:0 - Benoit Badiashile (sam.) 2'
2:0 - Antoine Griezmann 24'
W 83. minucie Radamel Falcao nie wykorzystał rzutu karnego.
Składy:
Atletico Madryt: Jan Oblak - Santiago Arias, Stefan Savić, Lucas Hernandez, Filipe Luis - Koke (46' Vitolo), Rodri Hernandez, Thomas Partey, Thomas Lemar (62' Nikola Kalinić) - Antoine Griezmann, Angel Correa (69' Saul Niguez).
AS Monaco: Diego Benaglio - Giulian Biancone, Andrea Raggi, Jemerson, Benoit Badiashile, Nacer Chadli (63' Sofiane Diop) - Han-Noah Massengo, Youri Tielemans, Aleksandr Gołowin (63' Khephren Thuram-Ulien) - Samuel Grandsir, Moussa Sylla (55' Radamel Falcao).
Żółte kartki: Antoine Griezmann, Stefan Savić, Thomas Partey, Filipe Luis (Atletico Madryt) oraz Youri Tielemans, Giulian Biancone (AS Monaco).
Czerwona kartka: Stefan Savić /82' - za drugą żółtą kartkę/ (Atletico Madryt).
Sędzia: Mattias Gestranius (Finlandia).
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: była dziewczyna Dybali doskonale radzi sobie bez gwiazdy Juventusu