W tym sezonie Korona Kielce jest jednym z objawień rozgrywek Lotto Ekstraklasy. Zespół Gino Lettieriego przed spotkaniem w Warszawie miał 28 punktów, zaledwie punkt mniej od Legii Warszawa. Jednak na boisku różnica była ogromna. Oczywiście na korzyść gospodarzy.
- Legia wygrała zasłużenie. My zrobiliśmy proste błędy i straciliśmy bramki. Co mi się nie podobało, to to, że przez 20 minut graliśmy jakbyśmy byli Legią, a Legia jakby była Koroną. Było u nas za mało walki, zaangażowania, presji. Brakowało nam tego, w czym jesteśmy mocni. Z kolei Legię widziałem w kilku meczach i wcześniej nie grała aż tak agresywnie. To świadczy o naszej dobrej pracy, rywale mają do nas szacunek - zaznaczył niemiecki trener Korony.
Dodał, że przed zespołem postawiono wygórowane żądania. - Ludzie mówili Korona walczy o puchary, o tytuł. A my pokazaliśmy, że nie jesteśmy zespołem który może walczyć o to. Zbyt duża jest różnica między nami a Legią. Być może zawodnicy po trzech kolejnych wygranych złapali zbyt wiele pewności siebie - zastanawiał się.
Z kolei Ricardo Sa Pinto uważa, że jego drużyna nie grała bardziej agresywnie niż w poprzednich spotkaniach. - Kontrolowaliśmy mecz, mieliśmy więcej sytuacji. Ale nie zgadzam się ze stwierdzeniem trenera rywali. Graliśmy normalnie, jak zawsze, może poza meczem z Pogonią - zaznaczył Portugalczyk.
Dodał też, że bardzo się cieszy z pierwszego w tym sezonie gola Sebastiana Szymańskiego. - Oczywiście zawodnik na tej pozycji musi mieć statystyki. Asysty, bramki, więc to ważne dla jego motywacji, pewności siebie. Bardzo jestem szczęśliwy, że mu się udało - dodał trener.
ZOBACZ WIDEO Kiełbasińska wzięła udział w nagiej sesji. "W tym sporcie jesteśmy trochę ekshibicjonistkami"