W pierwszym finałowym spotkaniu II ligi meksykańskiej pomiędzy Dorados de Sinaloa i Atletico de San Luis klub dowodzony przez Diego Maradonę wygrał 1:0. Trener w trakcie meczu został jednak odesłany na trybuny za częste kwestionowanie decyzji sędziego i utarczki słowne ze szkoleniowcem rywali. Z tego względu, rewanż musiał oglądać z wysokości trybun.
Piłkarze Dorados długo kontrolowali wydarzenia boiskowe na stadionie Atletico de San Luis. Dwukrotnie wychodzili na prowadzenie i po godzinie gry, przy wyniku 2:1 dla gości, wydawało się, że awans mają w kieszeni. W końcówce gospodarze zdobyli jednak dwa gole i doprowadzili do dogrywki (nie obowiązywała zasada bramek strzelonych na wyjeździe). W doliczonym czasie gry piłkarze Atletico podwyższyli rezultat na 4:2, wygrali rozgrywki i awansowali do Ligi MX.
Przez cały mecz Maradona był obrażany przez kibiców gospodarzy, z którymi starł się po ostatnim gwizdku. Do bezpośredniego spotkania między nimi doszło po wyjściu trenera z szatni. W pewnym momencie Argentyńczyk nie wytrzymał i rzucił się z pięściami na fanów. "El Diego" został ostatecznie powstrzymany przez ochroniarzy i ludzi z jego sztabu trenerskiego.
Aquí el momento de la provocación a Maradona que provocó la furia de Diego.
— CANCHA (@reformacancha) 3 grudnia 2018
@MemoCS_ pic.twitter.com/DDQvhhArRX
Na innym nagraniu widać też jak na korytarzach stadionu Maradona wdał się w ostrą dyskusję z fanami. "Pier**** twoją matkę, pier*** się skur*****, zasr*** powiedz mi to w twarz" - krzyczał mistrz świata z 1990 roku w stronę obrażających go kibiców Atletico.
Así se despidió Maradona del Alfonso Lastras tras perder la Final del @AscensoMX
— CANCHA (@reformacancha) 3 grudnia 2018
@mauriciopedroza pic.twitter.com/8z5uvQZW12
Maradona przejął klub Dorados na początku września. Zespół znajdował się wtedy na samym dnie tabeli - po 6 kolejkach miał 3 remisy i 3 porażki. Pod wodzą nowego trenera, klub w rozgrywkach zasadniczych, wygrał 6 razy, raz zremisował i raz przegrał.
Dzięki kapitalnej końcówce ekipa Dorados zajęła 7. miejsce w tabeli, ostatnie gwarantujące start w play-offach. W ćwierćfinale i półfinale wyeliminowała faworyzowanych rywali, a piękny sen skończył się dopiero w finale rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Michał Kołodziejczyk: Trener Brzęczek nie minął się z dyplomacją na korytarzu