Ciekawe jest to, że plotki o ewentualnym przejściu Lukasa Haraslina do Legii Warszawa wypłynęły tuż przed spotkaniem na szczycie Lotto Ekstraklasy. - Mecz niesie spory ładunek energetyczny i pojawiają się takie fake newsy. Lukas to czołowy zawodnik w Lotto Ekstraklasie i budzi duże zainteresowanie, choć nie tylko on. To lekka prowokacja. Nie działa to na nas, ale i nie przeszkadza - powiedział Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk.
Słowak też nie zawraca sobie głowy tymi plotkami. - Trzeba spytać dziennikarzy co napisali i po co to zrobili. Do mnie nic nie dochodzi. Ja jestem zawodnikiem Lechii, gram dla Lechii i dalej będę w niej grał. Podchodzę do tego profesjonalnie - powiedział Lukas Haraslin. - Nie chcę sobie wkręcać niczego do głowy. Mam czystą głowę i zachowuję koncentrację. Kwestia transferów, to rola mojego menedżera, z którym rozmawiam dopiero, gdy oferty są na stole. Jestem zawodnikiem Lechii, mam kontrakt do 2020 roku i nie ma co się wypowiadać o transferach. Koncentruję się na treningach i meczach. Czemu miałbym odchodzić, jak gram co mecz. Bez konkretów, rozmowa nie ma sensu - dodał.
Mimo wszystko nie ma co ukrywać, spotkanie lidera z Gdańska z wiceliderem z Warszawy, to dodatkowy ładunek emocjonalny. - Ja gram w piłkę po to, by rozgrywać takie mecze. To spotkanie na szczycie. Gra lider z wiceliderem. Bardzo mi się podoba gra pod presją - z całym szacunkiem do innych zespołów. Szkoda, że nie gramy jutro, ale będziemy czekać dwa dni. Takie spotkania gra się raz na pół roku i nie mogę się doczekać pierwszego gwizdka - ocenił Lukas Haraslin.
Słowak jest chwalony za swoją grę. - Nie patrzę na to tak, że jestem najlepszy w lidze. Są lepsi zawodnicy ode mnie, również skrzydłowi. Ja chcę robić jak najwięcej i pomagać drużynie. Jestem zawodnikiem Lechii i jej chcę pomagać jak najbardziej - stwierdził jeden z najczęściej faulowanych piłkarzy w lidze. - Jak mam piłkę, to chcę zrobić to, by pomóc drużynie. Nie patrzę na to, czy jestem faulowany. Pomaga to drużynie i ktoś musi być poobijany. Ja cieszę się z tego, że pomagam drużynie. Ja nie jestem od sędziowania, ale po meczu z Jagiellonią siedziałem cały czas w lodzie, taki byłem dobity. Ciągle czuję, że mogę się rozwijać w Polsce, bo ta liga idzie do góry i wcale nie jest łatwa. Gra się agresywnie i ofensywnie - dodał.
Lechia Gdańsk obecnie prezentuje bardzo wysoką formę. Wygrała pięć ostatnich spotkań ligowych i dwa pucharowe. To działa na wyobraźnię. - Skupiamy się na każdym następnym spotkaniu. Mamy swoje zadania i role. Trzeba się przygotować zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Na mistrzostwo się nie nastawiamy, przed nami 20 meczów i 60 punktów do zdobycia. Jesteśmy pokorni - uspokoił Haraslin.
Dobra postawa w polskiej lidze może być też dla piłkarza gdańskiego klubu szansą na debiut w reprezentacji Słowacji. Ostatnio był bliski, by załapać się do kadry swojego kraju, która ma ciekawą grupę eliminacyjną do Euro 2020. - Marzec jest za cztery miesiące i wiele może się zmienić. Mamy ciekawą grupę, zagramy z wicemistrzem świata Chorwacją, gdzie jest wielu doskonałych piłkarzy i to sen dla każdego, by tam zagrać. Ja pracuję dla siebie, by dostać nominację od trenera i zadebiutować w kadrze. To też moje cele - podsumował.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Wisła Kraków ma kłopot. "Może dojść do spektakularnej wywrotki"