[tag=8049]
Tomasz Hajto[/tag] przez cztery lata grał w barwach Schalke 04 Gelsenkirchen. Z tym klubem dwa razy zdobył Puchar Niemiec i regularnie walczył o mistrzostwo kraju. Ostatni mecz rozegrał w 2004 roku, a jego odejście zasmuciło fanów niemieckiego klubu.
"Gianni" odszedł 14 lat temu, ale w Gelsenkirchen nie zapomina się o zawodnikach tej klasy. Dlatego Schalke co rok pamięta o jego urodzinach i wysyła symboliczny prezent.
- Zawsze jak tam pojadę, to jestem miło przyjmowany. Ale też coś dla tego klubu zrobiłem. Mimo że nie gram w Schalke już od czternastu lat, to co roku w urodziny dostaję pocztą kwiatową biało-niebieski bukiet - zdradza Hajto w "Przeglądzie Sportowym".
Przed Schalke najważniejszy mecz sezonu, czyli derby Zagłębia Ruhry. Całe miasto liczy na zwycięstwo nad Borussią Dortmund. Wprawdzie to BVB w tym sezonie spisuje się lepiej, ale Hajto wierzy w swój klub.
- Schalke kiepsko rozpoczęło ten sezon, od pięciu porażek i utknęło w środku tabeli. I tak dobrze, że nie zostali na dnie. Borussia jest liderem, ma sporą przewagę nad resztą stawki, nie przegrała jeszcze meczu w tym sezonie. Ale wierzę, że pierwszą porażkę poniesie właśnie w sobotę w Gelsenkirchen. Wówczas kibice wybaczą piłkarzom kiepski początek rozgrywek. I przez pół roku będą mogli szydzić z rywali - tłumaczy.
Początek niemieckiego klasyka w sobotę o godzinie 15.30.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Milik najlepszy w Napoli. Piękne gole