Fornalik i Mamrot zgodni. "Piast powinien wygrać"

Newspix / LUKASZ SKWIOT/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik
Newspix / LUKASZ SKWIOT/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik

Piast Gliwice podzielił się punktami z Jagiellonią Białystok. Co ciekawe, trenerzy obu zespołów przyznają, że na zwycięstwo zasłużyli gliwiczanie.

W ostatnim meczu tego roku Piast Gliwice zremisował 1:1 z Jagiellonią Białystok, - Po meczu, w którym pada remis, zazwyczaj mawia się "punkt to punkt", ale nie w tym wypadku. Szczególnie po drugiej połowie, kiedy to mogliśmy zainkasować trzy punkty, bo mieliśmy mnóstwo okazji. Tak się nie stało, ale pogratulowałem drużynie solidnego występu - powiedział Waldemar Fornalik, trener Piasta.

- Na ten rok musimy popatrzeć całościowo. Nie tylko na jesień, ale i wiosnę. Drużyna zrobiła krok do przodu, a wielu piłkarzy się rozwinęło. Możemy tylko z optymizmem patrzeć w przyszłość. Mamy trzydzieści jeden punktów i powinniśmy być zadowoleni. Oczywiście, gdyby to przeanalizować, to mogliśmy mieć ich więcej. To jest jednak piłka i nie da się wygrać wszystkiego w stu procentach. Myślimy teraz o odpoczynku i regeneracji. Musimy jak najlepiej przygotować się do rundy wiosennej - dodał.

Ireneusz Mamrot bardzo docenia punkt zdobyty w Gliwicach. - Zważając na przebieg tego spotkania mocno szanujemy ten punkt. Szczególnie w drugiej połowie Piast stworzył więcej sytuacji, trafiając między innymi dwukrotnie w poprzeczkę. Natomiast na początku meczu nie popełnialiśmy błędów, a gospodarze nie dochodzili do czystych okazji - stwierdził opiekun Jagiellonii.

Według trenera Jagi, ważnym momentem meczu była szybka odpowiedź na stratę bramki. - Straciliśmy gola po fantastycznym strzale Toma Hateleya z rzutu wolnego. Ciężko było cokolwiek zrobić przy takim uderzenie. Fajnie jednak, że szybko zdołaliśmy wyrównać, bo był to ważny moment meczu. Po przerwie nie ustrzegliśmy się błędów, ale z pomocą przychodził Grzegorz Sandomierski. Piłka jest natomiast taka, że mogliśmy strzelić bramkę. Z przebiegu gry, to jednak Piast był bliżej wygranej, dlatego bardzo ten punkt szanujemy. Gramy przecież o najwyższe cele, a porażka sprawiłaby, że kilka zespołów mogłoby nas wyprzedzić w tabeli. Remis daje nam komfort, że zimę spędzimy na trzecim miejscu - skomentował szkoleniowiec białostoczan.

Dość niespodziewanie przy Okrzei od pierwszej minuty zagrał Ivan Runje, który doszedł do siebie szybciej, aniżeli zakładano. - Mocno walczyliśmy o to, żeby Ivan wrócił na ten mecz. Była to jednak decyzja samego zawodnika, żeby wystąpić przeciwko Piastowi. Poinformował nas, że jest gotowy i nie potrzebuje żadnych środków przeciwbólowych. W aspekcie fizycznym był więc gotowy, a lekarz wyraził zgodę na występ. Cieszę się, że był z nami, bo zagrał bardzo dobre spotkanie - przyznał Mamrot.

W drugiej połowie z boiska z kontuzją zszedł Karol Świderski. - Karol nie odniósł poważnej kontuzji. Gramy już bardzo długo, a piłkarze mają sporo meczów w nogach. W takim okresie boiska są grząskie, więc urazy mogą się pogłębiać, dlatego nie chcieliśmy ryzykować. Na pierwszy rzut oka nie wygląda to na nic poważnego, więc Karol powinien być do dyspozycji od początku przygotowań - przyznał były opiekun Chrobrego Głogów.

- Grę w lidze łączyliśmy z występami w europejskich pucharach, więc nasza pozycja po dwudziestu kolejkach jest dobra. Możemy czuć jedynie niedosyt co do ilości punktów, bo mogliśmy zdobyć ich więcej. Jesteśmy jednak na podium i w ćwierćfinale Pucharu Polski, więc nie jest źle - podsumował szkoleniowiec Jagiellonii Białystok.

ZOBACZ WIDEO Puchar Ligi Angielskiej: Fenomenalny Boruc nie zatrzymał Chelsea [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)