Doliczony czas sobotniego meczu Juventusu z Sampdorią Genua. Stara Dama prowadzi 2:1, a do siatki trafia Riccardo Saponara. Blucerchiati świętują wyrównanie, ale arbiter anuluje trafienie po zastosowaniu systemu VAR. Powód: strzelający był na spalonym. Sampdoria musi pogodzić się z porażką i spadkiem na siódme miejsce w tabeli Serie A.
Po sobotnim spotkaniu wyraźne zastrzeżenia do nowej technologii ma prezes Sampdorii, Massimo Ferrero. Były producent filmowy pokusił się o porównanie systemu VAR do kina. - To sprawia, że piłka nożna jest jak wyjście do kina. Sędziowie tracą swój autorytet - przyznaje.
Ferrero nie zapomniał przywołać sytuacji z końcówki meczu. - Kiedy strzeliliśmy na 2:2, arbiter liniowy wskazał na środek boiska, ale VAR zainterweniował. Problem wykracza poza ten jedyny mecz. To zmienia futbol - dodał.
I prezes Sampdorii podkreśla, że sędzia główny nie ma takiego autorytetu i ważności, co wcześniej. - Moim zdaniem technologia wywołuje pewne napięcie w arbitrach i nie wspomaga obiektywnej interpretacji. Musimy wprowadzić zmiany dotyczące VAR-u. Nie możemy mieć jednego meczu na boisku i zupełnie innego na ekranie telewizora, gdzie reżyserowie ciągną za struny - mówi. I przy tym zwraca uwagę na odpowiednie ustawienie kamer rejestrujących mecze, co może mieć znaczący wpływ na ocenę spornej sytuacji.
Po 19. kolejkach Sampdoria ma 29 punktów i jest siódma w tabeli Serie A. Zawodnicy z Genui tracą punkt do szóstej Romy, która na tę chwilę ma zapewniony udział w eliminacjach do Ligi Europy.
ZOBACZ WIDEO Show Milika! Napoli wyszarpało zwycięstwo w końcówce spotkania [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]