Duński piłkarz specjalną obrożę monitorującą nosi od czwartku. To kara za to, że we wrześniu zeszłego roku w Kopenhadze pobił taksówkarza. Nicklas Bendtner nie zgadza się z wyrokiem sądu i uważa, że to kierowca zaczął bójkę. Nie zamierza jednak składać apelacji, gdyż chce jak najszybciej wrócić do gry w norweskim Rosenborgu Trondheim. Apelacja mogłaby opóźnić jego powrót na boisko.
Najbliższe 50 dni Bendtner spędzi w areszcie domowym. Na nogę ma założoną specjalną obrożę monitorującą. Przymusowy wolny czas zamierza spędzić na napisanie autobiografii, która w Danii mogłaby być hitem. Bendtner w przeszłości był uważany za wielki talent, ale swoją karierę na drobne rozmienił przez pozaboiskowe ekscesy.
- Książka będzie o mojej karierze, która jest pełna wzlotów i upadków. Dotyczyć będzie wszystkich ekscesów, których byłem autorem lub brałem w nich udział. Chcę wreszcie zakończyć wszystkie plotki i spekulacje na mój temat - zapowiedział piłkarz na swoim profilu na Instagramie.
Bendtner swoją autobiografię tworzyć będzie przy współpracy z jednym z duńskich dziennikarzy. Prace rozpoczęły się w czwartek. Piłkarz do 22 lutego będzie przebywać w swoim mieszkaniu w Kopenhadze. Wychodzić z niego może jedynie na treningi.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Dominika Bilska znowu przyciąga uwagę fanów