- Prowadzimy rozmowy z Fortuną Duesseldorf. Klub chce ściągnąć Dawida, z kolei Dawid chce grać w tym klubie. Wszystko zmierza w dobrym kierunku - zdradził w rozmowie z "Reviersport" Marcin Kubacki, agent zawodnika. Piłkarz ma być wypożyczony do klubu z niemieckiej Bundesligi do zakończenia obecnego sezonu. W umowie ma się najprawdopodobniej znaleźć także zapis gwarantujący Niemcom opcję pierwokupu.
Dawid Kownacki jest aktualnie związany z Sampdorią Genua umową do 30 czerwca 2022 roku. Lech Poznań zarobił na nim w 2017 roku cztery miliony euro. W tym momencie młodzieżowy reprezentant Polski wyceniany jest na około sześć milionów.
O tym, że Kownacki będzie szukał możliwości regularnego grania, mówiło się i pisało od dłuższego czasu. Napastnik w sezonie 2018-19 zaliczył dotychczas wprawdzie 12 występów w Serie A i dwa w Pucharze Włoch, ale w lidze były to zaledwie epizody. Dwie szanse występów od pierwszej minuty dostawał z kolei we wspomnianym Pucharze. Łącznie na boisku w sezonie 2018-19 przebywał 329 minut. Mało jak na zawodnika, który jak powietrza potrzebuje regularnego grania. Mało jak na piłkarza, który już za kilka miesięcy stanowić ma o sile młodzieżowej reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy do lat 21.
Fortuna to ciekawy ruch, mający Kownackiemu zapewnić większe możliwości grania. Aktualnie najlepszym strzelcem Fortuny jest urodzony w 1997 roku Belg, Dodi Lukebakio, który zdobył dotychczas siedem goli w Bundeslidze. Belg może grać na kilku pozycjach, często wystawiany był jednak jako środkowy napastnik. Jesienią najgłośniej było o nim, gdy strzelił trzy gole Bayernowi Monachium. Poza Belgiem - bieda. Kownacki nie będzie miał konkurencji, którą można by było określić mianem "nie do przeskoczenia".
Fortuna zajmuje aktualnie 14. miejsce w tabeli Bundesligi, ma cztery punkty przewagi nad strefą barażową i siedem nad strefą spadkową. W Fortunie od początku sezonu występuje także inny reprezentant Polski, obrońca Marcin Kamiński. "Kamyk" został do Duesseldorfu wypożyczony z VfB Stuttgart.
ZOBACZ WIDEO Zgrupowanie Legii bez Arkadiusza Malarza. "Można było rozstać się w inny sposób"