Twarde zasady w Legii Warszawa. Sa Pinto nie wybacza
Ricardo Sa Pinto ustanowił w Legii Warszawa rządy autokratyczne. Jego panowanie obejmuje nie tylko pierwszą drużynę. Portugalczyk w ciągu kilku miesięcy sporządził rygorystyczny regulamin, skreślił kilku piłkarzy, których uznał za niepotrzebnych.
Nie bał się odstawić Arkadiusza Malarza, Krzysztofa Mączyńskiego czy Cristiana Pasquato i mocniej postawić na młodszych zawodników: Radosława Majeckiego, Sebastiana Szymańskiego i Sandro Kulenovicia.
Do rezerw zostali oddelegowani także Jose Kante i Chris Philipps, którzy nie znaleźli się w kadrze na obóz do Portugalii. Obaj mają zielone światło na poszukiwanie nowego pracodawcy.
Kante podpadł Sa Pinto tym, że w listopadzie w trakcie przerwy reprezentacyjnej udał się do Hiszpanii. W regulaminie Portugalczyka jest jasny zapis, że piłkarze nie mogą się oddalać od klubu na odległość większą niż 30 km. Nawet w wolnym dniu!
Innym punktem regulaminu jest konieczność odbierania połączeń od członków sztabu przez piłkarzy. Jeśli tego nie zrobią, to muszą zapłacić kilkaset euro. Bez zgody Portugalczyka zawodnicy nie mogą także rozmawiać z mediami.
Sa Pinto w Legii dużym zaufaniem darzy swoich portugalskich współpracowników. Dochodzi nawet do tego, że Polacy ze sztabu Legii byli wypraszani z odpraw. Na razie system Portugalczyka się sprawdza, bo warszawianie pod jego wodzą wygrali 12 z 20 meczów. Tracą trzy punkty do Lechii Gdańsk.