Puchar Króla: FC Barcelona potknęła się z Levante. Świetny mecz Borjy Majorala

Getty Images /  David Ramos / Na zdjęciu: Ruben Rochina i Arturo Vidal
Getty Images / David Ramos / Na zdjęciu: Ruben Rochina i Arturo Vidal

FC Barcelona liczyła na powtórkę z połowy grudnia, kiedy rozbiła Levante 5:0. Teraz Żaby postawiły się mistrzom Hiszpanii i wygrały 2:1. Jednym z najlepszych zawodników okazał się wypożyczony z Realu Madryt, Borja Majoral.

Diagnoza była szokująca: cukrzyca. Borja Mayoral już w wieku czterech lat musiał rozegrać jeden z ważniejszych meczów i podjąć decyzję - czy włoży więcej poświęcenia niż koledzy, by spróbować zaistnieć w poważnej piłce. Udało się. Dostał się do juniorskich drużyn Realu Madryt, aż w końcu udało mu się dostać na najwyższy poziom.

- Zawsze przed meczami mierzę sobie poziom cukru. Jeśli jest zbyt niski, jem coś z glukozą. W przerwie powtarzam ten proces - opowiada o swoich nawykach. -  Miejsca w wyjściowej jedenastce Królewskich jeszcze nie wywalczył, swoją pozycję w ojczyźnie chce umocnić w Levante. Żaby w czwartek miały idealną okazję do rewanżu. W połowie grudnia Barcelona nie miała litości i rozbiła ich w lidze aż 5:0.

Teraz to drużyna z Walencji ośmieszyła mistrzów Hiszpanii. A Mayoral, madridista, sam pokonał golkipera największego rywala Realu.

Levante szybko pokazało Blaugranie, że o awans nie będzie łatwo. W pierwszych minutach gry nieostrożnie zachował się Arturo Vidal, który sfaulował rywala przed własnym polem karnym. Erick Cabaco wyskoczył do dośrodkowania z rzutu wolnego i już w czwartej minucie wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Po stracie bramki Barcelona zrobiła się jeszcze bardziej nerwowa. Jej piłkarze tylko w ciągu pierwszych dziesięciu minut dopuścili się 12 strat piłki.

ZOBACZ WIDEO Puchar Ligi Angielskiej: Manchester City zdemolował Burton 9:0! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

I w 18. minucie koncentracji nie zachował Juan Miranda. Obrońca próbował wyprowadzić grę spod własnej bramki i zagrał wprost pod nogi rywala. Emmanuel Boateng dograł do Mayorala, a ten uciekł na prawą stronę pola karnego. Stamtąd 21-latek oddał strzał na dalszy słupek i trafił na 2:0. Powalił Barcelonę na łopatki.

Drużyna Ernesto Valverde próbowała odpowiedzieć. W meczu o Puchar Króla trener postawił w ofensywie na tercet, który ma wiele do udowodnienia: Coutinho-Dembele-Malcom. Ostatni z nich mógł odmienić sytuację zaraz po golu Mayorala, kiedy wyszedł sam na sam, ale trafił wprost w bramkarza. Tym samym udowodnił, dlaczego Valverde tak rzadko na niego stawia.

A Żaby uspokoiły grę po szalonej pierwszej połowie, która toczyła się od bramki do bramki. Levante zdołało oddać więcej strzałów i miało nawet okazje, by podwyższyć wynik. Najpierw Mayoral wypuścił Jose Luisa Moralesa, który nie poradził sobie w starciu oko w oko z Jasperem Cillessenem. Potem napastnik Levante sam mógł stanąć przed szansą, ale w ostatniej chwili uprzedził go Jeison Murillo i wybił piłkę na rzut rożny.

W końcówce niewykorzystane okazje pomściły się na gospodarzach. Zmiennik Malcoma, Denis Suarez,wdarł się w pole karne i sfaulował go Coke. Gola kontaktowego z rzutu karnego strzelił Philippe Coutinho i minimalnie uratował twarz swojego zespołu

Barcelona utrudniła sobie sprawę, ale zdołała zdobyć gola na wyjeździe. Valverde, aby uniknąć kompromitacji, w rewanżu na Camp Nou będzie musiał postawić na swoich najważniejszych graczy. Zmiennicy w Walencji się nie spisali i utrudnili sobie walkę o pierwszy skład. Blaugrana spróbuje odmienić sytuację w czwartek 17 stycznia.

Levante UD - FC Barcelona 2:1 (2:0)
1:0 - Erick Cabaco 4'
2:0- Borja Mayoral 18'
2:1 - Philippe Coutinho (rzut karny) 85'
Levante:

Aitor - Erick Cabaco, Sergio Postigo, Chema (69' Jason) - Coke, Ruben Rochina (75' Cheick Doukoure), Sanjin Prcić, Jose Campana, Moses Simon - Emmanuel Boateng (62' Jose Luis Morales), Borja Mayoral.

Barcelona: Jasper Cillessen - Nelson Semedo, Jeison Murillo, Chumi (58' Clement Lenglet), Juan Miranda (46' Sergi Roberto) - Arturo Vidal, Sergio Busquets, Carles Alena - Malcom (67' Denis Suarez), Ousmane Dembele, Philippe Coutinho.

Żółte kartki: Prcić i Cabaco (Levante) oraz Murillo, Alena, Chumi i Busquets (Barcelona)
Sędziował:

Ricardo De Burgos Bengoetxea.

***

Athletic Bilbao - Sevilla FC 1:3 (0:1)
0:1 - Nolito 6'
1:1 - Mikel San Jose 49'
1:2 - Andre Silva 53'
1:3 - Wissam Ben Yedder 77'

Real Betis - Real Sociedad 0:0

Komentarze (4)
avatar
Przemek Bruchal
11.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żadna sensacja, przecież Barca ma rewanż u siebie, Levante dobrze zagrało i może zagrać dobrze na Camp Nou 
5teel
11.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niema się czym podniecać nie było Messiego,Suareza,,Alby,Pique,,Rakiticia a Busquets grał na nietypowej dla siebie pozycjii do tego Levante to dla przyjezdnych cięzki teren zwłaszcza w tak okro Czytaj całość
avatar
brodzio
11.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
he,he, he...zapomnieliście dodać w jakim składzie grała Barcelona. 
avatar
MaurizioSarri
11.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wiadomo że u siebie odrobią. Wystarczy im 1:0 a znając życie bedzie 4:0... Chociaż w tamtym sezonie w La Liga przegrali tylko jeden mecz, ostatni, 4:5 i to właśnie z Levante.