7 triumfów w Pucharze Europy, w tym trzy w Lidze Mistrzów. Superpuchary Europy, Klubowe Mistrzostwo Świata, dwie wygrane edycje Pucharu Zdobywców Pucharów. Do tego 18 mistrzostw Włoch i wielkie nazwiska. Te z odległej przeszłości, jak Gianni Rivera, Nils Liedholm, Mauro Tassotti, Franco Baresi i Marco Van Basten.
I ci, których pamiętają młodsi kibice, jak Paolo Maldini, Andrea Pirlo, Filippo Inzaghi czy Andriej Szewczenko.
Tak, Krzysztof Piątek trafił do wielkiego klubu. AC Milan to gigant nie tylko w skali Włoch, ale i piłkarskiego świata. Ten gigant przechodzi jednak trudny moment w swojej historii, próbując od kilku lat bezskutecznie wrócić do europejskiej czołówki.
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik? "Nieprawdopodobna lewa noga, najlepsza w Europie, jest ze złota"
Gdy w 2011 roku Rossoneri dołożyli do swojej gabloty 18. puchar za tytuł mistrza kraju, na San Siro nie spodziewano się, że to ostatni sukces klubu w XXI wieku. Tak się jednak stało. Od siedmiu lat Milan znajduje się w kryzysie, z którego wciąż nie potrafi się wydostać. Mimo kolejnych zmian właścicielskich, zmian trenerów i kolejnych grup piłkarzy.
Wszystko zaczęło się od problemów Silvio Berlusconiego. Ekstrawaganckiego biznesmena, polityka a dla Lombardii przede wszystkim twórcy sukcesów Milanu. W 1986 roku to on uratował klub przed bankructwem w ciągu kilku lat stworzył tam potęgę i jedną z największych drużyn w historii futbolu.
W ciągu ponad dwóch dekad San Siro było pełne gwiazd światowej piłki, a gablota klubu zapełniała się kolejnymi trofeami. Mistrzostwa i puchary kraju, triumfy w Pucharze Europy i Lidze Mistrzów. Składy zespołów prowadzonych przez Arigo Sacchiego czy Carlo Ancelottiego kibice pamiętają do dziś. Rossoneri przeżywali najlepszy okres w swojej historii.
Jednak w 2011 roku Berlusconi, za udowodnione jego koncernowi Fininvest przekręty, został ukarany grzywną w wysokości 560 milionów euro. Efekt? Sprzedaż najlepszych piłkarzy, brak możliwości znalezienia odpowiednich następców, co szybko znalazło odzwierciedlenie w wynikach, a raczej ich braku.
Drużyna zaczęła być pełna piłkarzy przeciętnej jakości, którzy mogli zagwarantować tylko przeciętną grę. Cudu na ławce trenerskiej nie dokonał Massimiliano Allegri, podobnie jak tabun kolejnych szkoleniowców: Clarence Seedorf, Filippo Inzaghi, Sinisa Mihajlović czy Vincenzo Montella.
Ostatecznie w kwietniu 2017 roku Berlusconi sprzedał 99 procent udziałów chińskiemu konsorcjum Rossoneri Sport Investment Lux. Ich rządy trwały tylko rok, gdy Milan przejęło amerykańskie Elliott Management. Pierwsze za ich rządów okno transferowe było nadzieją na lepsze jutro - tylko latem 2017 roku Milan kupił piłkarzy za łączną sumę 190 milionów euro. Rok później wyłożono z kolei 160 mln.
Jak wygląda sytuacja tych, którzy mieli przywrócić Milanowi dawny blask? Leonardo Bonucci wrócił do Juventusu, Andre Silva trafił do Sevili, Nikola Kalinić wylądował w Atletico, Hakan Calhanoglu jest o krok od RB Lipsk a Andrea Conti i Mattia Caldara nie mogą grać z powodu kontuzji.
To nie koniec. Z powodu wielkich wydatków klub znalazł się na cenzurowanym w UEFA i musi teraz oglądać każde euro. W czerwcu ubiegłego roku klub został wyrzucony na dwa lata z europejskich pucharów za nieprzestrzeganie zasad finansowego fair-play.
Ostatecznie decyzję cofnięto, jednak przez kolejne dwa lata Rossoneri nie mogą nagiąć żadnych przepisów. Inaczej zawieszenie zostanie odwołane i Milan pożegna się z występami poza Italią. A przecież cel jest zupełnie odwrotny.
Trenerem pierwszego zespołu jest od roku kolejna legenda klubu, Gennaro Gattuso. Jego metody i decyzje są często kwestionowane, jednak 41-latek wykonuje solidną robotę. Prowadzona przez niego drużyna nie gra błyskotliwej piłki, co akurat nie jest tajemnicą, gdy przypomni się sobie Gattuso z boiska.
Prowadzony przez niego zespół skupia się na defensywie, środek pola tworzą Franck Kessie i Tiemoue Bakayoko, których największymi atutami nie jest akurat kreowanie gry. Za nią odpowiadają przede wszystkim Giacomo Bonaventura i Suso. Obu łączą jednak nie tylko umiejętności, ale i problemy z kontuzjami. Zwłaszcza dotyczy to tego pierwszego, który pauzuje już od dwóch miesięcy.
Kilka tygodni temu do drużyny dołączył za to ofensywny pomocnik Lucas Paqueta, za którego Flamengo otrzymało aż 35 mln euro. Brazylijczyk ma być lekiem na schematyczną grę zespołu w drugiej linii i odpowiadać za stwarzanie sytuacji kolegom.
Wielkim wzmocnieniem ofensywy Milanu miał być ten, którego zastępuje Krzysztof Piątek. Gonzalo Higuain, którego roczne wypożyczenie kosztowało klub 20 mln euro, strzelił w Serie A sześć goli, co byłoby niezłym wynikiem dla Patricka Cutrone czy Fabio Boriniego. Jednak w przypadku Argentyńczyka jest to wynik rozczarowujący.
Po rundzie jesiennej Rossoneri zajmują i tak wysoką, piątą pozycję w tabeli. Do czwartego Lazio Rzym tracą zaledwie punkt, więc drużyna jest bardzo blisko miejsca gwarantującego start w eliminacjach Ligi Mistrzów. Awans do tych rozgrywek, po sześciu latach przerwy, byłby nie tylko sukcesem sportowym, ale i finansowym, co w kryzysowej sytuacji klubu jest niemniej istotne.
Co czeka więc polskiego napastnika? Przede wszystkim ogromna presja trybun. Piątek kosztował 40 milionów euro, więc wymagania kibiców będą bardzo wysokie. Jednym z największych atutów 23-latka jest jednak właśnie odporność psychiczna. Wicelider klasyfikacji strzelców wygląda wręcz na zaprogramowanego na strzelanie goli, to dobry prognostyk.
Piątek trafia do wielkiego klubu, legendy Calcio. Jeśli mu się powiedzie, sky is the limit.
2. Conti gra, ma dwie asysty od czasu powrotu na boisko
3. Hakan nigdzie się nie wybiera, Lipsk się wycofał Rzetelność - dramat