Emiliano Sala wysłał niepokojącą wiadomość tuż przed zaginięciem. "Boję się"

Newspix / ICON SPORT / Na zdjęciu: Emiliano Sala
Newspix / ICON SPORT / Na zdjęciu: Emiliano Sala

Tuż przed zaginięciem samolotu, którym Emiliano Sala podróżował wraz z pilotem, piłkarz wysłał głosową wiadomość do swoich najbliższych. Nowy zawodnik Cardiff City bał się, że "spadnie".

Argentyńska gazeta "Ole" dotarła do wiadomości głosowej, jaką przez aplikację WhatsApp Emiliano Sala wysłał do najbliższych znajomych. Słychać w niej wyraźnie zmęczonego piłkarza, który boi się, że jego samolot zaraz się rozpadnie.

- Cześć bracia, jak się czujecie? Bracia, ja jestem martwy, robiłem rzeczy, rzeczy, rzeczy, rzeczy tu w Nantes, których już nie będę robił, których nigdy nie dokończę, nie dokończę, nie dokończę, nie dokończę. Chłopcy, jestem tu wysoko w samolocie, który wygląda, jakby miał się rozpaść. Kieruję się do Cardiff, szaleństwo, jutro mieliśmy zacząć. Po południu miałem trenować z moim nowym zespołem - cytuje "Ole" nagranie głosowe, które przekazał urugwajski piłkarz i znajomy Sali, Diego Rolan.

Cała wiadomość głosowa:

Po chwili Sala wysłał jeszcze jedną wiadomość. - Zobaczymy, co się stanie, więc jak tam bracia i siostry, wszystko w porządku? Jeśli nie będziecie mieli więcej informacji w przeciągu półtorej godziny, raczej mnie nie znajdą. Tato, ależ się boję! - zakończył Sala.

Ojciec piłkarza potwierdził, że to najprawdopodobniej nagranie wykonane przez jego syna. Argentyńczyk podobną wiadomość wysłał do swojego kolegi z klubu FC Nantes - Nicolasa Palloisa, o czym poinformował "L'Equipe".

Sala wyleciał w poniedziałek wieczorem z Nantes do Cardiff. To właśnie z klubem z walijskiego miasta 28-letni Argentyńczyk podpisał w sobotę kontrakt. Cardiff City kupiło czołowego strzelca Ligue 1 (w tym sezonie 12 goli) za 15 milionów funtów. Awionetka z piłkarzem i pilotem na pokładzie zniknęła z radarów w poniedziałek około 21:30.

We wtorek, przez 15 godzin, dwójki zaginionych i maszyny szukano zarówno z powietrza jak i lądu. W akcji uczestniczyły siły powietrzne i lądowe z Francji oraz Wielkiej Brytanii. W wodzie znaleziono wiele obiektów pływających, ale nie ma potwierdzenia, że są to szczątki zaginionego samolotu.

Wieczorem przerwano poszukiwania, które mają być kontynuowane w środę. Policja nie daje jednak większych szans na przeżycie dwójki zaginionych. "Jeśli rzeczywiście wylądowali na wodzie, szanse ich przeżycia, na tym etapie, są już bardzo małe" - tak napisano w komunikacie policji z wyspy Guernsey.

ZOBACZ WIDEO: Jacek Gmoch wspomina masakryczną kontuzję. "Jak trzęsienie ziemi"

Źródło artykułu: