Z Mediolanu Maciej Siemiątkowski
Przed San Siro jest jeszcze spokojnie. Okolice stadionu nie dają po sobie zdradzić, że kwestią godzin jest rozpoczęcie sobotniego hitu Serie A. Nawałnica kibiców uderzy dopiero w sobotę wieczorem. Jeszcze w piątkowe popołudnie zapracowani Lombardczycy poluzowali swoje krawaty i wyszli do knajp wydać część zarobionych pieniędzy i zabawić się w gronie dobrych znajomych. W jednej z restauracji przy Piazza della Repubblica wrzawa, hałas, jak w ulu. A ci bardziej przepracowani mieszkańcy nie żałowali i w sobotę zmierzą się z długim rachunkiem sumienia.
Ale to w końcu oni, cały Mediolan, pracuje na tych "nierobów z południa". Tylko północne regiony, czyli Lombardia i Wenecja Euganesjska wytwarzają 20 procent całego włoskiego PKB. Wszystkich, którzy są pod nimi na mapie traktują jak kuzynów-pasożytów, z którymi muszą dzielić się swoimi dochodami.
W sobotę staną ze sobą twarzą w twarz. AC Milan po raz pierwszy w tym sezonie podejmie Napoli, wicemistrza Włoch. Dopiero wtedy miasto zapełni się od ludzi w koszulkach czerwonych, jak ogień i czarnych, jak strach wrogów. Chociaż w ostatnich latach na próżno muszą szukać w oczach neapolitańczyków jakiejkolwiek obawy. Od 2015 roku Rossoneri ani razu nie postraszyli zawodników Napoli. A ci w tym czasie kolejne cztery sezony
kończyli na podium Serie A: trzy razy na drugim a raz na trzecim miejscu.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Piątek w AC Milan! Z boiska w Niemczy na San Siro!
Taki wynik na koniec sezonu Rossoneri braliby w ciemno. Od lat łudzą się, że każda następna kampania okaże się przełomowa, że wrócą na szczyt. Bez bramkostrzelnego ulubieńca trybun ta misja okazuje się pracą Syzyfa. W końcu to napastników najczęściej kochają tłumy żądne widowiska. A bombera w Mediolanie wciąż brakuje. W ostatnich latach potykali się tacy jak Carlos Bacca, Nikola Kalinić, Andre Silva czy dobrze obeznany we Włoszech Gonzalo Higuain.
Teraz więc, zamiast po sprawdzoną markę, Milan sięgnął po objawienie rundy. Nieznany szerszej publiczności Krzysztof Piątek jako napastnik Genoi nie brał jeńców i strzelał jak na zawołanie. Aby spełnić marzenia o grze dla Rossonerich wystarczyło 19 goli w ciągu połowy sezonu. - Jest jak Robocop - zaskakuje na przedmeczowej konferencji Gennaro Gattuso. Tak legenda Milanu chwali reprezentanta Polski.
Podobną drogą poszedł trener rywali, Carlo Ancelotti. - Jestem przekonany, że Krzysztof Piątek da wiele radości kibicom Milanu, ale my mamy w składzie Arkadiusza Milika - przyznaje. Były zawodnik Górnika Zabrze jest ostatnio w świetnej formie i ma już 11 trafień w lidze. A towarzyszyć mu będzie Piotr Zieliński. Pomocnik w ostatnich tygodniach nie może narzekać na brak zaufania od Ancelottiego.
Szykuje się ligowy szlagier, w którym pierwsze skrzypce w ataku będą grać Polacy. - Salsa Polacca - pisze "Corriere dello Sport". Włoscy dziennikarze już zacierają ręce przed starciem Piątek-Milik.
Milan być może pokusi się o danie szansy debiutantowi od pierwszej minuty. Z kolei naprzeciw niego wyjdzie dwóch rodaków, z czego jeden to właśnie bezpośredni rywal w walce o koronę króla strzelców. Do tego obaj rywalizują w reprezentacji Polski o miejsce obok Roberta Lewandowskiego. - Mając wielu klasowych piłkarzy wybór nie będzie trudny. Konkurencja daje tylko przewagę. Będę decydował o składzie w oparciu o to, z kim gramy i jakie będą potrzeby taktyczne - odpowiedział tajemniczo Jerzy Brzęczek zapytany przez "La Gazzetta dello Sport".
Mediolańscy kibice czekają. Szybko minął środowy zachwyt, kiedy kibice wpychali się do samochodu z Piątkiem i śpiewali mu nawet z włoskim, rzecz jasna, akcentem "Polska, Biało-Czerwoni". W sklepie kibica pod stadionem nie ma jeszcze koszulek z nazwiskiem Polaka na plecach i "19" (więcej znajdziesz TUTAJ). Aby taką dostać, trzeba poprosić sprzedawcę o personalizację, czyli sprasowanie nazwiska i numeru.
Na czerwono-czarnej koszulce ciąży dużo większa presja. Piątek o tym wie i w najbliższym meczu spróbuje przekonać sprzedawców, by pospieszyli się z zaopatrywaniem sklepów w jego trykoty.