W miniony weekend, dzięki zbiórce pieniędzy, w którą zaangażowało się wiele osobistości światowego futbolu - więcej TUTAJ, wznowiono prywatne poszukiwania Emiliano Sali, argentyńskiego napastnika Cardiff City. Piłkarz, który niedawno podpisał trzyipółletni kontrakt z klubem Premier League, zaginął podczas podróży z Francji do Walii. Samolot, którym leciał, zniknął z radarów w poniedziałek (21 stycznia) w pobliżu Alderney, obszaru należącego do Wysp Normandzkich.
Neil Warnock, menedżer Cardiff, ze łzami w oczach opowiadał dziennikarzom o swojej ostatniej rozmowie z 28-letnim Salą. - To prawdopodobnie dotknęło mnie mocniej niż innych, bo dobrze poznałem tego chłopaka. Wciąż nazywam go Emile, ponieważ powiedziałem mu, że nie mogę wymówić jego imienia. Pamiętam, jak obiecał mi: "Będę strzelać dla was bramki" - wyjawił 70-letni szkoleniowiec.
- Zaprosiłem go na mecz do Newcastle, ale on chciał lecieć do Nantes, żeby pożegnać się z kolegami i zabrać swoje rzeczy. Nie sposób zasnąć, po tym co się wydarzyło. Jestem w futbolu od 40 lat, ale to najtrudniejszy tydzień w mojej karierze. Traumatyczny tydzień! Przez 24 godziny na dobę w ostatnim tygodniu myślałem bowiem o rezygnacji z pracy - dodał Warnock, cytowany przez dziennik "The Sun".
Neil Warnock admits he has considered stepping down as Cardiff manager "24 hours a day in the last week" following the disappearance of Emiliano Sala: https://t.co/IaCr9GmDpw pic.twitter.com/Rymmhwcfbl
— Sky Sports Premier League (@SkySportsPL) 28 stycznia 2019
Przypomnijmy, że policja przeszukała kilkakrotnie 1700 mil kwadratowych nad kanałem La Manche i nie znalazła śladu po małym samolocie, którym Sala podróżował wraz z pilotem. Akcję ratowniczą zakończono w czwartek. - Przejrzeliśmy wszystkie dostępne dane. Wiedzieliśmy też, jaki sprzęt awaryjny znajdował się na podkładzie i podjęliśmy trudną decyzję o zakończeniu poszukiwań. Szanse przeżycia są mało prawdopodobne - ogłosił w mediach kpt. David Barker.