Historię Milanu pisali wybitni snajperzy. Od Gunnara Nordahla, przez Pierino Pratiego, Jose Altafiniego, Gianniego Riverę, Marco van Bastena aż po Andrija Szewczenkę, Filippo Inzaghiego czy Zlatana Ibrahimovicia, który był ostatnim wielkim napastnikiem w zespole Rossonerich. Ze sprowadzeniem Krzysztofa Piątka wiążą w Milanie spore nadzieje, a według Ivana Gazidisa sprowadzony za 35 mln euro Polak może być symbolem odrodzenia klubu. Więcej o tym TUTAJ.
Gennaro Gattuso nie może się nachwalić swojego nowego podopiecznego, ale nie widzi w Polaku nowego Szewczenki, Inzaghiego czy Ibrahimovicia, z którymi sam dzielił szatnię Milanu. Szkoleniowiec porównał Piątka do innego napastnika, z którym występował w mediolańskim klubie.
- Piątek przypomina mi Tomassona, który miał swoje cechy charakterystyczne. Jon też nigdy nie oszczędzał się na treningu - stwierdził Gattuso. Nie o takim porównaniu marzy każde grające w piłkę dziecko.
ZOBACZ WIDEO AC Milan - SSC Napoli. To miało być starcie Piątek - Milik, a najlepszy był trzeci z Polaków
Przywołany przez szkoleniowca Jon Dahl Tomasson był zawodnikiem Milanu w latach 2002-2005. W zespole prowadzonym wówczas przez Carlo Ancelottiego Duńczyk był jedynie zmiennikiem Inzaghiego i Szewczenki, ale bilans na San Siro ma całkiem przyzwoity: w 115 występach strzelił dla Rossonerich 35 goli.
- Piątek dopiero do nas dołączył, ale już go bardzo lubię. Jest ciekawskim facetem, który studiuje zdjęcia wiszące w Milanello. Lubi obserwować, rozmawiać i poznawać wszystko z pierwszej ręki. To coś pięknego - dodał trener Milanu.
Piątek zadebiutował w Milanie w sobotnim meczu ligowym z Napoli (0:0). Zaczął spotkanie na ławce, by zameldować się na boisku w 72. minucie. We wtorek, w pucharowym spotkaniu z Napoli, Polak ma już zagrać od pierwszego gwizdka.