Gabriele Giuffrida - kim jest znajomy Bońka, król polskiego rynku transferowego

Twitter / Na zdjęciu (od lewej): Paolo Maldini, Krzysztof Piątek, Gabrielle Giuffrida, Leonardo
Twitter / Na zdjęciu (od lewej): Paolo Maldini, Krzysztof Piątek, Gabrielle Giuffrida, Leonardo

W ciągu kilku miesięcy Polacy stali się jednym z dominujących narodów we włoskiej Serie A. W znacznej mierze dzięki pewnemu włoskiemu znajomemu Zbigniewa Bońka. Gabriele Giuffrida wyrósł na największego agenta działającego na rynku polskim.

Tuż po transferze Krzysztofa Piątka z Genoi CFC do AC Milan polscy agenci z Fabryki Futbolu zamieścili na Twitterze zdjęcie z ludźmi Milanu. Prezes PZPN, Zbigniew Boniek, skomentował to: "Brakuje na zdjęciu pana GG, wykonał wielką robotę". Dla kibiców mogło być to niezrozumiałe, ale większość ludzi futbolu od razu zrozumiała, że chodzi o Gabriele Giuffridę. Kim jest agent i dlaczego jest na tyle ważny, że publicznie upomina się o niego sam Zbigniew Boniek, prezes PZPN?

Po raz pierwszy na polskim rynku pojawia się przy sprawie transferu Thiago Cionka. Włoski agent szukał dla Brazylijczyka klubu i wtedy właśnie pomógł mu "Zibi", wówczas jeszcze niezwiązany z PZPN.

- Włoski agent Gabriele Giuffrida wiedział, że mam szansę zdobyć polskie obywatelstwo i umieścił mnie w Polsce z pomocą Bońka - powiedział Cionek w rozmowie z włoskim portalem. Do transferu doszło w 2008 roku. Giuffrida i Boniek publicznie mówili o znajomości.

ZOBACZ WIDEO Zaskakująca scena po debiucie Piątka. "Dziennikarzy bardziej interesował Zieliński"

Cionek przeszedł z 3. ligi brazylijskiej i wedle większości obserwatorów grał poniżej przyzwoitego poziomu. Tomasz Frankowski mówił w "PS": "Umiejętnościami Thiago odstawał jednak od Damiena Perquisa i Marcina Wasilewskiego. Był słaby w rozegraniu piłki, niedokładny, wręcz chaotyczny. Fakt, że walecznością przerastał nawet "Wasyla", ale na tym jego atuty właściwie się kończyły. Do grania w kadrze potrzeba czegoś więcej niż samej zaciętości. Nie mam pojęcia, może przez te dwa lata pobytu we Włoszech był tak pracowity, że te swoje mankamenty wyeliminował".

Zresztą większość ekspertów twierdziła, że Cionek jest po prostu bardzo słabym piłkarzem. A jednak szybko okazało się, że to agent i późniejszy prezes PZPN (od 2012 roku) mieli wyczucie i od 2014 roku dostawał dość regularne powołania.

Agent Giuffrida przypomniał o sobie znacznie później, przy transferze Bartosza Kapustki do Leicester. I tu znowu krzyżują się drogi Bońka z agentem.

Czy Krzysztof Piątek może grać z Lewandowski i Milikiem?

"Rozmawiałem z Claudio Ranierim jak kolega z kolegą. Po meczu z Irlandią Północną pytał mnie o Bartka: jaki to piłkarz, jak się zachowuje poza boiskiem, co sądzę o jego potencjale. Podstawowe rzeczy. To normalne, że gdy kogoś znasz, pytasz go o opinię. Chcesz mieć jak najszerszy pogląd na sprawę. Nie przypisuję sobie żadnych zasług. Poleciłem go, bo chłopak ma wielki talent. Powiedziałem, że jest utalentowany, ma szybką nogę, świetny technicznie, normalny chłopak" - wspominał Boniek.

Któregoś dnia w siedzibie Cracovii zjawił się agent Giuffrida i w ostatniej fazie podłączył się pod transfer. Można o tym zresztą przeczytać na jego oficjalnej stronie. Zresztą znajomy Bońka prowadził wiele transferów polskich zawodników do Serie A. Głównie piłkarzy związanych z firmą menedżerską Fabryka Futbolu, mającą bliskie kontakty z Lechem Poznań. Ale nie tylko. Na stronie internetowej chwali się transferami m.in. polskich piłkarzy: Krzysztofa Piątka, Łukasza Skorupskiego, Bartosza Kapistki, Bartosza Bereszyńskiego, Thiago Cionka, Karola Linettego czy Dawida Kownackiego.

W środowisku menedżerskim zawrzało. Doszło nawet do tego, że sam prezes Boniek publicznie odniósł się do różnych insynuacji i wszystko zdementował.

To fragment wywiadu Bońka dla "Przeglądu Sportowego":
"Menedżerowie narzekają, że udziela się pan na rynku transferowym.

- Jacy? Którzy menedżerowie? Proszę o nazwiska. Nie słyszałem nigdy o tym, by ktokolwiek mnie o to posądzał.

Taka plotka od pewnego czasu krąży w środowisku.

-
Ale że jestem menedżerem? Na razie jeszcze nie, ale może gdy przestanę być prezesem, dlaczego nie? Nie wiem, skąd płyną takie sygnały".

Sprawa stanęła na tym, że panowie są po prostu znajomymi i temat nigdy już nie wracał do obiegu publicznego. Oczywiście, Giuffrida nie jest jedynie specjalistą od rynku polskiego. Przeprowadził też transfery kilku innych zawodników w Serie A i to nie byle jakich, bo choćby Radji Naingollana czy Fernando Torresa.

Czytaj więcej o transferze Krzysztofa Piątka

Mieszka w Rzymie i kilka dni w tygodniu spędza na zwiedzaniu swojego miasta. Przyznaje, że praca agenta jest fantastyczna i jest dla niego spełnieniem marzeń, bo pozwala na podróże i poznawanie świata. Jako kibic wychował się na Milanie Aarigo Sacchego, który pod koniec lat 80. zdominował światowy futbol.

Pochodzi z bogatej rodziny kolekcjonerów sztuki. Dziadek i ojciec mieli galerie obrazów we Florencji i w stolicy Włoch. Znajomy agent Bońka sam mówi o sobie, że ma duszę romantyka i podróżnika. W biznesie piłkarskim pojawił się w 2004 roku. Spotkał wtedy na swojej drodze byłego zawodnika Serie A, Luciano Maragnona, a ten przedstawił go m.in. Diego Sinagrze, synowi Diego Maradony. I umieścił go w Genoi. W 2006 roku we Włoszech wybuchła afera Calciopoli, która oznaczała upadek wielu starych układów i piłkarskich imperiów. Sam Giuffrida opowiada, że był to bardzo ważny moment dla jego kariery. Wkrótce zaczął się liczyć na rynku włoskim. Do tego stopnia, że dziś prezes Genoi, Enrico Preziosi, nazywa go swoim przyjacielem. Dziś We Włoszech jest uznawany za jednego z topowych agentów, choć najbardziej znany jest ze swoich miłosnych podbojów.

Ten właściciel kilku dyskotek na hiszpańskich Balearach często gości na łamach stron plotkarskich. To dlatego, że związany jest z Belen Rodriguez, celebrytką i m.in. byłą dziewczyną Marco Boriello (jego transfer też przeprowadzał), a wcześniej był związany z innymi pięknymi gwiazdami włoskich mediów, Michelą Coppą i Cristiną Buccino.

Źródło artykułu: