Polski sport amatorski u progu rewolucji. Nowe reguły w sprawie karty zdrowia sportowca

Getty Images / Majid Saeedi / Na zdjęciu: kobieca reprezentacja Afganistanu
Getty Images / Majid Saeedi / Na zdjęciu: kobieca reprezentacja Afganistanu

Wszystko wskazuje na to, że po latach walki zmienione zostaną przepisy nakazujące sportowcom - amatorom podbijanie kart zdrowia co pół roku. Nie trzeba będzie także przechodzić badań u lekarza medycyny sportowej. Nowe prawo ma wejść w życie w lutym.

W tym artykule dowiesz się o:

Według nowych przepisów sportowiec - amator będzie musiał przechodzić badania tylko raz w roku, a nie jak dotychczas - co sześć miesięcy. Ponadto opinie będą mogli wydawać - poza lekarzami medycyny sportowej - także lekarze rodzinni. Zawodnicy do rozgrywek mają być także dopuszczani na podstawie oświadczeń o braku przeciwwskazań do uprawiania sportu.

Czytaj też: "Porównywanie Piątka do Lewandowskiego jest trochę na wyrost"

W Polsce żaden zawodnik uprawiający amatorsko sport w ramach federacji sportowej nie ma prawa brać udziału w meczach, turniejach czy treningach bez ważnej karty zdrowia. Rozporządzenie ministra zdrowia nakazuje przechodzenie takich badań co sześć miesięcy. Dodatkowo kartę może podbić tylko lekarz medycyny sportowej. Założenie jest być może słuszne, ale w praktyce od zawsze oznaczało ogromne problemy i często spore koszty.

- W Polsce jest 276 lekarzy sportowych i aż 5 milionów zawodników-amatorów: piłkarzy, siatkarzy, piłkarzy ręcznych, lekkoatletów i tak dalej. Nie ma fizycznej możliwości, aby tak wąska grupa przebadała tak szeroką rzeszę ludzi - mówił nam jeszcze w 2017 roku Andrzej Padewski, wiceprezes PZPN. Limity szybko się wyczerpują, a później jedyną możliwością podbicia karty jest wizyta prywatna. Koszt takiej wizyty w Warszawie to około 150 złotych. Padewski dodawał: - Gdy dziecko od podstawówki aż po studia uprawia w szkole jakieś sporty, także pozalekcyjne, jeździ na zawody, to żadnych badań nikt od niego nie wymaga. Ten sam człowiek, gdy choćby raz w tygodniu pójdzie na trening do klubu, musi już mieć orzeczenie lekarskie. Przecież to jakiś totalny paradoks.

Walka o zmianę przepisów trwała od wielu lat, ale w końcu nastąpił przełom. W sprawę zaangażowali się między innymi senator Mieczysław Golba, pełniący także funkcję prezesa Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej oraz Wiceminister Sprawiedliwości Marcin Warchoł. Udało się doprowadzić do spotkania w Ministerstwie Zdrowia, gdzie wypracowano porozumienie w sprawie nowych przepisów.

Czytaj więcej - Arkadiusz Reca opuści Atalantę. Zostanie klubowym kolegą Bartosza Salamona

- Według nowego rozporządzenia przeprowadzać takie badania będą mogli lekarze rodzinni, pierwszego kontaktu. To daje nową nadzieję, aby piłkarze byli badani częściej i lepiej. W zależności od potrzeb może być u lekarza w każdej chwili. Chcemy doprowadzić do tego, by badania były na koszt Narodowego Funduszu Zdrowia. Nie wnikamy w profesjonalne kluby zawodowe. Nam chodzi w szczególności o kluby amatorskie, z mniejszych miejscowości i niższych klas rozgrywkowych, czyli od trzeciej ligi w dół - powiedział Mieczysław Golba cytowany przez serwis Łączy nas Piłka.

Nowe przepisy mogą wejść w życie już w lutym.

ZOBACZ WIDEO Fenomenalna forma Klicha w klubie. "Chciałbym, żeby przełożył to na reprezentację"

Komentarze (0)