Sławomir Peszko: Mam coś do udowodnienia pewnym ludziom w Gdańsku

Newspix /  Krzysztof Porebski / PressFocus / Na zdjęciu: Sławomir Peszko
Newspix / Krzysztof Porebski / PressFocus / Na zdjęciu: Sławomir Peszko

- Kuba Błaszczykowski miał mój wpływ na transfer do Wisły. Nie wahałem się, bo to duży klub. Gdyby chodziło o mniejszy, to nie zdecydowałbym się na ten ruch - mówi Sławomir Peszko. Wiosną chce udowodnić, że w Lechii Gdańsk zbyt wcześnie go skreślono.

Sławomir Peszko został wypożyczony do Wisły z lidera Lotto Ekstraklasy. By przenieść się na Reymonta 22, były reprezentant Polski odrzucił atrakcyjniejsze finansowo oferty i zrezygnował z połowy wynagrodzenia, które zapewnia mu kontrakt z Lechią. Więcej o tym TUTAJ. 33-latek chce pomóc znajdującej się w trudnym momencie Białej Gwieździe, a od przeprowadzki do Krakowa nie odstraszyło go to, co działo się w klubie na przełomie grudnia i stycznia.

- Na mój transfer do Wisły wpływ miał Kuba Błaszczykowski. Nie wahałem się, bo Wisła to duży klub. Gdyby chodziło o mniejszy, to nie zdecydowałbym się na ten ruch. Miałem propozycje z Rosji czy Kazachstanu, ale nie jestem kawalerem, mam dzieci w wieku szkolnym i nie zastanawiałem się nad nimi - tłumaczy Peszko.

- Śledziłem informacje dotyczące Wisły i sytuacja była dziwna. Sam nie wierzyłem w to, co czytałem, ale dla mnie najważniejszy jest aspekt sportowy. W zespole jest duży potencjał. Jest dużo doświadczonych zawodników, ale jest też utalentowana młodzież. Lubię ludzi z jajami, a w Wiśle tacy są - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Bezsensowny transfer Peszki? "Za jego pół pensji można mieć trzech młodszych zawodników"

Peszko ma za sobą stracone pół roku. Jesienią zagrał tylko w meczu 1. kolejki Lotto Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok, po którym został zdyskwalifikowany na trzy miesiące za brutalny faul na Arvydasie Novikovasie. W październiku natomiast został odsunięty od pierwszej drużyny Lechii przez sprzeczkę z asystentem Piotra Stokowca. Z Wisłą trenuje dopiero od tygodnia, ale w sparingach z Etyrem Wielkie Tyrnowo (1:1) i MSK Zilina (1:0) zaprezentował się z dobrej strony. W tym drugim meczu zdobył nawet zwycięską bramkę. Więcej o tym TUTAJ.

- Sparingi sparingami, ale najważniejsze jest to, by przełożyć to na ligę. Nie zapomniałem, jak się gra w piłkę. Najważniejsze, w jakiej jestem formie fizycznej. Bazuję na dynamice i szybkości - muszę się przygotować pod tym kątem. W Wiśle jest odpowiedni sztab i grono ludzi, którzy mi zaufali. Ja zaufałem taktyce i temu, że mogę pomóc drużynie i sobie. Jestem optymistą, wierzę, że to się uda. Mam coś do udowodnienia pewnym ludziom w Gdańsku - kończy Peszko.

Czytaj również: Wisła nie będzie płaciła Peszce. Znalazła mu sponsora

Sprowadzenie doświadczonego skrzydłowego ucieszyło trenera Macieja Stolarczyka: - Liczę na Sławka. Uważam, że to dobry i doświadczony zawodnik. Jestem zwolennikiem teorii, która mówi, że jeśli nie gra się przez taki czas, to o tyle dłużej będzie trwała kariera. Myślę, że Sławek szybko się zaaklimatyzuje w naszym zespole i pokaże swoje możliwości.

Źródło artykułu: