Debiut Banaszewskiego do zapomnienia. "W następnych meczach pokażę, co potrafię"

WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: kibice Arki Gdynia
WP SportoweFakty / Michał Domnik / Na zdjęciu: kibice Arki Gdynia

Maksymilian Banaszewski nie zaliczy swojego debiutu w Lotto Ekstraklasie do udanych. Arka Gdynia przegrała przed własnymi kibicami z Koroną Kielce 1:2, a 23-letni pomocnik sprokurował rzut karny dla rywali.

Nowy piłkarz w talii Zbigniewa Smółki nie miał najlepszego humoru po zakończeniu niedzielnego starcia, był wyraźnie podłamany. - Chcę jak najszybciej zapomnieć o tym meczu. Liczyłem na to, że debiut będzie obfitował w zdobycie trzech punktów przez mój zespół. Nie udało się. Delikatnie mówiąc, murawa pozostawiała wiele do życzenia. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz na takiej grałem. Chciałbym też zapomnieć o swoim występie. Pokażę w następnych meczach, co potrafię - powiedział Maksymilian Banaszewski.

Zobacz takżeSmutny jubileusz Adama Dei. Pomocnik Arki Gdynia trafił do Klubu 100.

Były zawodnik Stali Mielec w 45. minucie meczu przewinił we własnej "szesnastce" i kielczanie wykonywali rzut karny. Do siatki pewnie trafił Adnan Kovacević. - Nie zdążyłem jeszcze zobaczyć tej sytuacji. Piłka odbiła się po stałym fragmencie od jednego z piłkarzy i spadła. Ja byłem za zawodnikiem, którego pilnowałem. Wpadłem w jego tor biegu i się przewrócił. Nie miałem zamiaru go faulować i kopać po nogach. Po prostu wykorzystał, że wpadłem w jego tor biegu - tłumaczy 23-latek.

"Arkowcy" próbowali budować swoje akcje cierpliwie, ale stan murawy na to nie pozwalał. - Być może z trybun tego nie było widać, ale staraliśmy się budować swoje akcje od tyłu atakiem pozycyjnym. To był błąd. Można mówić, że boisko jest dla obu drużyn równe, ale Korona lepiej to wykorzystała. Byli przygotowani na grę z szybkiego ataku. My niepotrzebnie chcieliśmy utrzymywać się przy piłce. Przy takim stanie murawy nie prowadziło to do niczego dobrego. Naraziliśmy się na kontrę i większą ilość strat. Na końcowym wyniku zaważyło także to, że nie zbieraliśmy tzw. "drugich piłek" - dodał.

Zobacz także: Rafał Siemaszko wstał z ławki i dał drużynie impuls. "Zawsze chcę pomagać".

W najbliższym ligowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec nie zagrają dwaj ważni piłkarze środka pola: Michał Janota i Adam Deja. Obaj w starciu z kielczanami obejrzeli po żółtej kartce i ich występ jest wykluczony. - To są dla nas kluczowi zawodnicy w tym sezonie. Nieszczęście jednego jest szansą dla drugiego. Miejmy nadzieję, że chłopacy, którzy wyjdą za nich dadzą radę i będzie to dla nich dobra szansa na udowodnienie swojej wartości - zakończył Banaszewski.

ZOBACZ WIDEO Szczęsny uratował Juventus! Kapitalna obrona Polaka powodem dyskusji [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)